W Jaroszowicach, niedaleko ścieżki rowerowej na zaporę, w pobliżu Skawy, stoją dwa krzyże upamiętn
Krzyże przy Skawie i ścieżce rowerowej przypominają o tragedii z czasów wojny

W Jaroszowicach, niedaleko ścieżki rowerowej na zaporę, w pobliżu Skawy, stoją dwa krzyże upamiętniający tragedię z z 1944 roku.

W Jaroszowicach, niedaleko ścieżki rowerowej na zaporę Jeziora Mucharskiego i miejsca, gdzie Ponikiewka wpada do Skawy, stoją dwa nagryziony zębem czasu krzyże ze skromną tabliczką.

Przypomina o tragedii, która wydarzyła się pomiędzy 17 a 19 grudniem 1944 roku: wtedy to, w tym miejscu, gestapo rozstrzelało tutaj trójkę młodych mieszkańców Jaroszowic:  Pawła Brańka, Tadeusza Brańkę i Franciszka Chmiela. Tak opisują to wydarzenia w monografii Jaroszowic autorzy, prof. Andrzeja Nowakowskiego oraz dra Konrad Meus.

Częste akcje sabotażowo-dywersyjne partyzantów, które miały miejsce przy granicy pomiędzy III Rzeszą, a Generalnym Gubernatorstwem musiały skutkować represjami wobec ludności cywilnej mieszkającej przy pasie granicznym. Nie inaczej było w Jaroszowicach, gdzie Niemcy także dokonywali aktów terroru wobec mieszkańców wsi. W pamięci społeczności Jaroszowic zachowały się szczególnie wydarzenia jakie rozegrały się we wsi w grudniu 1944 roku. W dniu 17 grudnia około godziny 20 w domu rodzinnym Brańków aresztowani zostali Tadeusz Brańka jego kuzyn Paweł oraz ukrywający się u nich Franciszek Chmiel. Wszyscy trzej wcześniej zbiegli z transportu udającego się Protektoratu Czech i Moraw lub Słowacji, gdzie najprawdopodobniej mieli pracować dla potrzeb niemieckiego przemysłu zbrojeniowego. Ponadto, pierwszy z wymienionych współpracował z członkami „państwa podziemnego”, wśród których był m.in. znany nauczyciel, działacz oświatowy  i społecznik Władysław Wichman (ps. „Władysław”). Jego zadanie polegało na transportowaniu w region Sułkowic koło Myślenic – gdzie nastoletni Tadeusz Brańka uczęszczał do szkoły metalowej – zakazanej prasy wydawanej przez polskie Państwo Podziemne. Schwytanych rozstrzelano w Czartaku, w okolicach nieistniejącego już przystanku kolejowego i nieopodal drogi wiodącej z Wadowic do Suchej. Tam też zakopano ciała zabitych. Egzekucja nastąpiła najpewniej jeszcze w nocy z 17 na 18 grudnia, czego dowodzi stosowna adnotacja zamieszczona w jaroszowickiej „Księdze Zmarłych”, aczkolwiek inskrypcja zamieszczona na płycie grobu Tadeusza Brańki oraz Franciszka Chmiela informuje z kolei, że ich śmierć nastąpiła 19 grudnia 1944 roku.

Po wojnie miejscowa ludność dokonała ekshumacji zwłok, które zostały pochowane w mogiłach na cmentarzu parafialnym w Jaroszowicach. Postawiono też rzeczone krzyże.

 

 

Niewiele osób o tym pamięta, ale od czasu do czasu pojawiają się tutaj znicze i kwiaty.

Warto podczas rowerowej wycieczki odwiedzić ten zakątek...

(MG)

NAPISZ DO NAS: kontakt@wadowiceonline.pl

Komentarze  

+6 #1 Oj 2024-02-29 14:47
Warto o takich faktach przypominać rodakom ... Ziemi Wadowickiej.
Cytować
+3 #2 Izydor 2024-03-03 12:42
Należy przypominać .Krzyży jest jednak więcej. Warto wskazać i przypominać także o krzyżach , które upamiętniają tych , którzy zginęli z rąk nie tylko gestapo niestety ... na Ziemi Wadowickiej.
Cytować
Dodaj komentarz

Kod antyspamowy
Odśwież

Pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Redakcja portalu WadowiceOnline.pl informuje, że nie odpowiada za treść komentarzy użytkowników. Komentarze o charakterze gróźb, personalne ataki oraz komentarze zakłócające dyskusję (trolling, spam) będą usuwane.