- Opublikowano: 10 maja 2024, 08:20
- Komentarze: 1
Jeszcze sporo czasu może upłynąć, zanim przebywający obecnie w Niemczech, podejrzany o zabójstwo dwóch kobiet w Spytkowicach Mirosław M. trafi w ręce polskich śledczych.
Ta tragedia wstrząsnęła opinią publiczną. Na początku kwietnia, po wejściu siłowym do jednego z domów jednorodzinnych w Spytkowicach w powiecie wadowickim policjanci ujawnili zwłoki 73 i 48 latki. Ciała posiadały obrażenia głowy, w pomieszczeniu znaleziono też narzędzie zbrodni: zakrwawioną siekierę. Mundurowych zaalarmował pracodawca młodszej z kobiet, kiedy ta nie przyszła do pracy a nie zgłaszała absencji, co nigdy wcześniej się nie zdarzyło. Policja rozpoczęła więc poszukiwania od miejsca zamieszkania, które miały tak makabryczny finał.
Podejrzany o to makabryczne podwójne morderstwo został Mirosław M., krewny znajomych. Kilka dni później mężczyzna został zatrzymany na parkingu przy jednej z niemieckich autostrad. Trafił do niemieckiego aresztu i do tej pory czas tam przebywa. Wygląda na to, że jeszcze długo tam pozostanie. Wadowiccy śledczy, za pośrednictwem prokuratury okręgowej, wystąpili do strony niemieckiej o zabezpieczenie samochodu, którym jechał podejrzany, a także przedmiotów, które miał przy sobie oraz śladów biologicznych. Okazało się jednak, że to nie jest takie proste...
Prokuratura niemiecka wyraziła zgodę na przekazanie rzeczy, które podejrzany miał przy sobie. (…) Natomiast nie wyrazili zgody na przeprowadzenie oględzin samochodu i zabezpieczenie śladów biologicznych. (…) Musimy uruchomić Europejski Nakaz Dochodzeniowy. Prokuratura wystąpi o wydanie pojazdu – poinformował PAP rzecznik Prokuratury Okręgowej w Krakowie Janusz Kowalski.
Podejrzany o to zabójstwo 54-letni Mirosław M. jest synem starszej z zamordowanych kobiet oraz bratem młodszej. Przez jakiś czas pracował jako nauczyciel, później prowadził własną firmę. W ostatnim czasie był bezrobotny.
(MG)
Komentarze