Kolejna kolizja na niestrzeżonym przejeździe w naszym regionie: tym razem w Andrychowie wprost pod koł
Znowu zderzenie z pociągiem

Kolejna kolizja na niestrzeżonym przejeździe w naszym regionie: tym razem w Andrychowie wprost pod koła nadjeżdżającego pociągu wjechała kierująca samochodem osobowym volvo.

Przejazdy kolejowe w powiecie wadowickim to wciąż niebezpieczne miejsca: wielu kierowców zapomina, że po naszych torach wciąż jeżdżą pociągi i trzeba na nie uważać. Niestety znowu doszło do niebezpiecznego zderzenia samochodu z pociągiem, które mogło skończyć się dużo gorzej...

W piątek (13.09) około godziny 18:00 na niestrzeżonym przejeździe kolejowym na ulicy Powstańców Warszawy w Andrychowie kierująca volvo nie zachowała ostrożności i wjechała wprost pod koła jadącego pociągu. Na szczęście w kolizji ucierpiał tylko samochód, kobieta została przebadana przez ratowników z karetki i nie wymagała przewiezienie do szpitala. Miejsce kolizji zabezpieczali strażacy z JRG Andrychów. Pociągiem podróżowała kilka osób, ich podróż mocno się niestety opóźniła.

To kolejna w ostatnim czasie w powiecie wadowickim kolizja samochodu z pociągiem: ponad tydzień temu na niestrzeżonym przejeździe w Kleczy Dolnej pod koła jadącej po torach maszyny wjechał kierujacy mercedesem vito. Samochód również został uszkodzony a mężczyzna trafił do szpitala na obserwację.

Zobacz: Mercedesem wjechał pod pociąg

Pociągi w okolicach przejazdów niestrzeżonych dla bezpieczeństwa zwalniają (stąd m.in. podróż do Krakowa czy Bielska-Białej tym środkiem lokomocji trwa ile trwa...) i to tak naprawdę jest główny powód, że większość zderzeń z nimi nie kończy się śmiertelnymi w skutkach wypadkami. Niestety to chyba tylko kwestia czasu, aż dojdzie do prawdziwej tragedii...

(PK)
(zdjęcie: archiwum)

Zobacz również:
Portal WadowiceOnline.pl ma już trzy lata
Stłuczka w Rokowie. Dwie osoby w szpitalu
Dziki trochę się rozpanoszyły
Dostawczak na rondzie przegrał z siłą odśrodkową
Wyłudzacze kredytów złapani na gorącym uczynku

NAPISZ DO NAS: kontakt@wadowiceonline.pl

Komentarze  

+8 #1 heniek 2013-09-13 23:33
Jak qrwa mozna sie zderzyć z pociągiem... nie rozumie tego,na prawde!!!
+6 #2 SG 2013-09-14 09:40
Wszechobecne lobby busiarskie (niejaki Rover itp) wmawia użytkownikom dróg, że kolej jest zbędna, że tylko oni się liczą. W tej psychozie, mimo ogólnopolskiej akcji PLK "Zatrzymaj się i żyj" dochodzi do coraz większej liczby kolizji na przejazdach, w tym w Wadowickiem (koszt jednego przejazdu z kat. C, tj. sygnalizacja akustyczna i świetlna) to wydatek dla PLK rzędu do 100 tys., zł. Niektórzy kalkulują tak: Spowoduję wypadek, wyjdę z niego cało, ale straty materialne dla kolei będą tak duże, że im się wreszcie nie opłaci usunąć tych strat i wreszcie zamkną (znienawidzoną przez niektórych) nieszczęsną linie nr 117. A może właśnie o to chodzi?
+4 #3 Gabik 2013-09-14 10:05
SG naprawdę uważasz że ktoś jest takim wariatem by ryzykować wjazd pod pociąg by tylko linię zamknęli?
+7 #4 ZMB 2013-09-14 10:11
Czy prowadząca volvo miała przebadany wzrok? Albo czy przed przejazdem nie ma znaku "przejazd kolejowy bez zapór"? Czy widoczność torów kolejowych w miejscu przejazdu jest wystarczająca (np. czy nie rosną tam krzaki itp.)? Czy prowadząca zatrzymała się przed znakiem drogowym, zgodnie z zasadami ruchu drogowego, rozejrzała się i stwierdziła, że jest pusto, zanim wjechała na tory? Panie/pani PK, podróż z Krakowa do Wadowic trwa długo nie tylko z powodu zwalniania przy przejazdach. Pociąg ma zaplanowane dwa długie postoje, między innymi w Krakowie Płaszowie i bodajże w Kalwarii Lanckoronie. Razem 20 - 25 minut. Busy to dużo większe ryzyko wypadków niż pociągi, a jak na razie nikt nie planuje ich likwidacji(szko da, busy na trasie Wadowice-Kraków to moim zdaniem niemal przestępstwo gospodarcze). W Polsce dochodzi do wypadków z powodu brawurowej lub w inny sposób nieodpowiedzial nej jazdy kierowców samochodów, a nie maszynistów. To pojazdy na drogach a nie na torach kolejowych są przyczyną wypadków. Więcej patroli, kontroli, konsekwentnego postępowania w sprawach wykroczeń drogowych. Tego potrzeba, a nie zawodzenia, bo...udało się nam utrzymać kursowanie pociągu. Jakoś w Europie funkcjonują przejazdy kolejowe bez zapór, i nikt nie podejmuje decyzji o likwidacji linii kolejowych, aby poprawić bezpieczeństwo. Częstość wypadków drogowych w Polsce jest jedną z najwyższych w Europie. Problemem są kierowcy, brak skutecznych kontroli, brak konsekwencji, a nie maszyniści!
+3 #5 gość 2013-09-14 21:41
@SG Przecież kolej w obecnym kształcie (zwłaszcza na trasie Kraków-Bielsko) nie jest żadną konkurencją dla roweru a co dopiero dla samochodu, więc po co mieli by ludzie się podkładać.
+1 #6 KSU 2013-09-15 01:57
Szkoda, że Stanisławie Gancarzu nie napisałeś jeszcze o tych 3 parach TLK, które się Wadowicom należą i powinny jeździć po linii 117 :D
-1 #7 Tadeuszr4 2013-09-15 17:47
Cytuję SG:
Wszechobecne lobby busiarskie (niejaki Rover itp) wmawia użytkownikom dróg, że kolej jest zbędna, że tylko oni się liczą. W tej psychozie, mimo ogólnopolskiej akcji PLK "Zatrzymaj się i żyj" dochodzi do coraz większej liczby kolizji na przejazdach, w tym w Wadowickiem (koszt jednego przejazdu z kat. C, tj. sygnalizacja akustyczna i świetlna) to wydatek dla PLK rzędu do 100 tys., zł. Niektórzy kalkulują tak: Spowoduję wypadek, wyjdę z niego cało, ale straty materialne dla kolei będą tak duże, że im się wreszcie nie opłaci usunąć tych strat i wreszcie zamkną (znienawidzoną przez niektórych) nieszczęsną linie nr 117. A może właśnie o to chodzi?


Panie Stanisławie Gancarzu po co Twoje wypociny i tak w nie długim czasie twoje pusty pociągi poleca do lamusa po tych częstych kolizjach władze PKP przejrzą na oczy i zainteresują się zapomnianą linią 117 na budynki kolejowe czekają władze lokalne aby stworzyć mieszkania socjalne.
+2 #8 kika 2013-09-21 07:30
wypadki samochodowe są na porządku dziennym i tyle gęgania nie ma ofiar są setki a tu żeby pociągu nie zauważyć to trzeba być ślepy albo chybił trafił do rozumu kierowców najlepiej się przemawia przez kieszeń

Nie masz uprawnień do komentowania tego artykułu.