- Opublikowano: 26 sierpnia 2011, 12:26
- Komentarze: 16
Wszyscy, którzy wczoraj (26.08) po godzine 19. znaleźli się w okolicach restauracji "Ogrodowa" przecierali oczy ze zdumienia: tak licznie zgromadzonej widowni w tym miejscu chyba jeszcze nie było. A wszystko po to, żeby usłyszeć i zobaczyć na własne oczy idoli z telewizji: drużynę Haliny Mlynkowej, znanej z programu Bitwa na Głosy. Muzyka w tym wszystkim chyba tak naprawdę zeszła na drugi plan...
To był już ostatni występ z cieszących się ogromną popularnością wakacyjnych, czwartkowych koncertów w restauracji Ogrodowa. Przez kilka tygodni na scenie mogliśmy zobaczyć i usłyszeć Body and Soul, Lookier, Kreszendo, Jacka Korohodę, Cover Brass Band, Fellows. Każdy z tych zespołów to byli muzycy z krwi i kości: grali na instrumentach, był bas, gitara, klawisze, saksofon, w większości własny repertuar ale też i covery.
Wczorajszy (26.08) był nieco inny: wystapiła część drużyny Haliny Mlynkowej, znanej z programu TVP2 Bitwa na głosy, czyli Marcin Zmorzyński, Justyna Hubczyk, Andrzej Kaczyński, Karolina Kidoń, Martyna Franek i wadowiczanka Lena Czechowicz, która dołączyła pod koniec wieczoru. Nie pojawila się oczywiście sama Halina Mlynkowa, na co część publiczności chyba po cichu liczyła... Twarze znane z telewizji przyciągneły tłumy: publiczność nie mieściła się przy stolikach - dziesiątki ludzi stało dookoła restauracji - na chodnikach oraz parkingu. Kupienie czegoś do picia czy jedzenia graniczyło z cudem. Czegoś takiego tam jeszcze chyba nie widzieliśmy.
Cały występ telewizyjnych idoli odbył się z tzw. półplaybacku: zaśpiewali do profesjonalnych podkładów z płyty - czyli ogólnie podsumowując: takie karaoke. Ale w dobrym wykonaniu. Z małymi wyjątkami... Zaczęli od standardu Leonarda Cohena Hallelujah, po który sięgają od jakiegoś czasu wszystkie gwiazdki telewizyjnych programów muzycznych. Potem publiczność usłyszała m.in. Rock & Rollin' Love Afromental, Podaruj mi trochę słońca Ewy Bem i Simply The Best Tiny Turner.
Trochę dziwnym posunięciem była 25 minutowa przerwa po zaledwie 30 minutowej, pierwszej części koncertu, podczas której ponad 600 osób przyglądało się, jak drużyna relaksuje się paląc papierosy i pijąc mineralną. Cóż, widocznie gwiazdy telewizyjne mają swoje prawa...
Po przerwie solowo wystąpił Andrzej Kaczyński śpiewając znaną z filmu Kosmiczny Mecz piosenkę I Believe I Can Fly - to jeden z jaśniejszych momentów na wczorajszym koncercie. Były też niestety ciemniejsze: są utwory w wersjach ostatecznych, po których sięganie to czyste świętokradztwo - weselna wersja Imagine Johna Lennona czy Pod Papugami Czesława Niemena do takich niestety należały. Ale w sumie chodzi tutaj przecież o zabawę i drużyna Mlynkowej zapewniła jej pod dostatkiem: pod sceną, dookoła niej i gdzie nie spojrzało się szalały tłumy przy Czerwonych Koralach (znakomity głos 12-letniej Martyny Franek zadziwił niejednego), Mamma Mia Abby czy Waka-Waka Shakiry. Pod koniec wieczoru do piątki śpiewaków dołączyła popularna wadowiczanka Lena Czechowicz - tłumy, co ciężko uwierzyć, szalały jeszcze bardziej.
Półtorej godzinny występ zakończyły trzy bisy: publiczność ponownie usłyszała Rock & Rollin' Love Afromental, brawurowe Waka-Waka Shakiry i Afrika Toto. Chętnych po autografy i zdjęcia po koncercie nie brakowało.
Podsumowując: to był występ na który przyszła ogromna liczba publiczności, Ogrodowej będzie chyba niestety ciężko pobić ten wynik w najbliższym czasie - popularność telewizyjna, to jak widać potężny motor napędowy. Kilkaset osób, które wczoraj (26.08) pojawiło się na koncercie bawiło się znakomicie. Co do muzyki to jak rozmawialiśmy z kilkunastoma osobami, niektórym bardziej podobały się poprzednie koncerty - ciekawiło ich zwłaszcza, czy za 2-3 lata ktoś o drużynie Haliny Mlynkowej będzie pamiętał: znajdzie się pewnie kolejny telewizyjny program i pojawią się kolejni idole. Taka kolej rzeczy...
(MG)
(zdjęcia: Marcin Bańdo)
https://www.wadowiceonline.pl/kultura/918-druzyna-haliny-mlynkowej-bez-haliny-mlynkowej#sigFreeId87e3003381
Komentarze
Bez rewelacji, muzycznie o niebo lepsze były poprzednie zespoły, no ale ich buźki nie są znane z telewizji.
Ta przerwa to gwiazdorstwo okrutne: pół godziny pić mineralną i patrzeć się jak pół tysiąca osób z publiczności czeka, aż zaśpiewamy w karaoke... Rolling Stonesi mają krótsze :)
A na wszystkim zyskał Matysek, do którego ludzie gonili po piwo, bo w kolejkach nikt nie chciał stać ;))
Oj nie przesadzałbym aż tak: to wszystko jest zabawa i taki był zapewne cel, aby ludzie po prostu wyszli z domu i dobrze się bawili. Jasne, że grono amatorów (bo nie ukrywajmy, to są amatorzy) nie zagra i zaśpiewa jak zespół istniejący od lat ale nie bądździe aż tacy surowi.
Zaśpiewali dobrze a nawet bardzo dobrze większośc utworów, fakt, zgodzę się z autorem, że Imagine czy Papugi mogli by sobie darować - od tego mają te Łaki Łaki czy jak im tam, ale ogólnie to był bardzo dobry występ. Widać, że to fajni ludzie których cieszy to co robią i dają radość publiczności - o to w tym wszystkim chodzi.
i kto wydał koncesję na alkohol lokalowi oddalonemu o 20 m od szkoły i 20 m od kościoła
Ja myślę, że w kwestiach Lennona i Beatlesów nie ma co z autorem relacji dyskutować - tak się złożyło, że on akurat mógłby Beatlesologie i Lennonologie wykładać, więc skoro napisał, że usłyszał weselną wersję Imagine to ona po prostu taka była i to świętokradztwo :) Ja mu wierzę :)Gwiazdki tego pokroju co Ci karaokowcy nie powinni po prostu nawet zbliżać się do tak kultowych numerów jak Imagine i Papugi. Tyle.
Interpretacje są lepsze lub gorsze. Imagine w wykonaniu zespołu karaoke Mlynkowej to było właśnie gorsze ;)
To by było na tyle. Pozdrawiam.