- Opublikowano: 04 sierpnia 2014, 12:20
- Komentarze: 15
Mieszkanie 84-letniej pani Rozalii zrujnowały wody Choczenki podczas ostatniej ulewy. Wnuczki wystąpiły z dramatycznym apelem o pomoc dla swojej babci, która nie ma gdzie mieszkać.
Ulewa, która przetoczyła się w czwartek (31.07) wieczorem i w nocy nad powiatem wadowickim narobiła wielkich szkód. Zalało ulicę, piwnicę, klatki schodowe, stojące na parkingach samochody. Miasto powoli podnosi się po wodnym ataku. Są jednak osoby, którym nawałnica zniszczyła dorobek całego życia.
Zobacz: Wielkie sprzątanie po ulewie
Zobacz: Powiat wadowicki podtopiony
84-letnia pani Rozalia z ulicy Nadbrzeżnej straciła w wyniku podtopienia Choczenki większość dobytku. W jej mieszkaniu jest muł, mokre podłogi, ściany, mokre i zniszczone sprzęty domowe.
Około 1 w nocy została ewakuowana przeze mnie wraz ze szwagrem, gdy przedarliśmy się przez ogród, babcie zastaliśmy zatarasowaną w kuchni przez lodówkę, która się przewróciła na drzwi kuchenne od strony zewnętrznej, woda sięgała jej po pas... dewastując dorobek jej życia. Domek został w dużej mierze zniszczony, babcia przebywa obecnie u mnie nieświadoma do końca ogromu strat. (warto dodać iż mimo próśb pomoc ze strony władz czy straży nie nadeszły) - informuje pani Agnieszka Ogiegło, wnuczka pani Rozalii.
Wnuczki pani Rozalii, Agnieszka, Ewelina i Gabrysia postanowiły nie stać bezczynnie i zawalczyć o babci godną starość i powrót do ukochanego domku. Na Facebook opublikowały dramatyczny apel w którym proszą o pomoc.
Przydadzą się wszystkie rzeczy, które komuś są niepotrzebne a dla babci będą na wagę złota: sprzęty domowe, koce, pościel, środki czystości. Po naszym apelu odezwało się już parę osób, które zaproponowały łóżka, jakiś segment kuchenny, jest też pani, która burzy dom i zostanie jej dużo rzeczy. Przyda się wszystko - mówi nam pani Agnieszka Ogiegło.
Niestety jak się dowiadujemy, pani Rozalia na gminę nie ma co liczyć: w Urzędzie Miejskim poinformowano jedynie, że nie był to stan klęski żywiołowej i nie będzie w związku z tym żadnej pomocy. Jak mówi nam pani Agnieszka, Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej w Wadowicach obiecał około 300-500 złotych. To wszystko. Wnuczki szukają również fachowcy, którzy mogliby bezinteresownie pomóc w naprawie podłogi i położeniu paneli.
Jeśli wśród naszych czytelników są osoby, które mogłyby pomóc pani Rozalii podajemy numery telefonów:
Ewelina 515 335 591
Agnieszka 514 161 908
Gabrysia 730 260 583
Tak wygląda dom pani Rozalii po niedawnej nawałnicy:
https://www.wadowiceonline.pl/wydarzenia/4269-choczenka-zniszczyla-jej-dom-potrzebna-jest-pomoc#sigFreeIdb9c82c04d6
(MG)
WadowiceOnline.pl
Ostatnie artykuły z kategorii Wydarzenia:
Łącznik na Placu Kościuszki znowu zamknięty co utrudnia życie kierowcom
Kolejny pocisk ujawniony podczas prac rolniczych. Interweniowała policja i saperzy
Jest decyzja o ekstradycji podejrzanego o podwójne morderstwo w Spytkowicach
Akcja prędkość. Skontrolowano 59 pojazdów, wpadło kilkadziesiąt mandatów
Komentarze
No ale to trzeba mieć trochę pomyślunku i chęci, które sięgają dalej niż osrany betonowy ryneczkek i dom papy.
Mam nadzieję, że ludzie przejrzą na oczy i w listopadzie pokażą tym niedojdom gdzie ich miejsce...
Co to za brednie? Żywioł nowohucki - zwany kocim - oraz żywioł, z braku lepszego słowa, fizyczny, pustoszą teren gminy nieprzerwanie. Za to z przerwami są wały przeciwpowodzio we o czym wiedzieli od lat mieszkańcy ulicy Nadbrzeżnej i jak sądzę wiedzę taką posiadali specjaliści z magistratu. Ta wiedza tajemna wcielona została w czyn przez wezbrane wody Choczenki kilka dni temu. Nadal ufajmy tym, którzy deklarują wielką miłość do bliźniego swego, a ponad wszelkie dobra społeczne przedkładają noszenie monstrancji. Czy gdyby porwało z parafii w rynku relikwię, to stan klęski żywiołowej byłby uzasadniony? Czy relikwie i monstrancje pomogą poszkodowanym przez urzędniczą głupotę? Może trzeba je sprzedać jeśli MOPS nie ma "drobnych" w postaci kilku tysięcy? A może ten zajeba*ny granit z rynku sprzedajmy i zapewnijmy właściwą ochronę przed ściekiem jakim Choczenka jest niewątpliwie.
Komuś tu chyba w dupie się poprzewracało od tego politycznego dobrobytu i sobie pomylił stan klęski żywiołowej z pomocą poszkodowanym.
Na nadbrzeżnej byliśmy, rozmawialiśmy. Jest to ten rejon miasta, gdzie w wyborach wynik wyborczy obecnego okupanta będzie oscylował w granicach zerowego poparcia. Tak mówi prosty lud, któremu przebrała się miara.
Warto dodać, że na Nadbrzeżnej to nie jedyny przypadek utraty całego dorobku. Romowie też stracili wszystko. Było o tym w piątek:
http://www.wadowiceonline.pl/wydarzenia/4263-wielkie-sprzatanie-po-ulewie
Strażaków zawodowych jest tylko tylu ile państwo polskie dało etatów - z tego co wiem to w ciągu godziny mieli kilkaset telefonów ze zgłoszeniami o zalaniach że nawet nie nadążali ich odbierać - w Wadowicach mają tylko 3 samochody z ludźmi. Wszystkie wyjechaly natychmiast w teren i ratowali cała noc. Strażacy-Ochotn icy jeździli po swoich gminach i pomagali tyle ile mogli ale przy takiej klęsce nie ma szans żeby wszyscy potrzebujący otrzymali pomoc w krótkim czasie !!!! To nie do strazy trzeba mieć pretensje tylko do wladzy.
A teraz co do artykułu mam pytanie, bo chciałbym pomóc.
Czy pani Rozalia ma jakieś dzieci?
Skoro są wnuczki to może są też dzieci?
Starych drzew się nie przesadza. Osoby starszej często nie da się przekonać do zmiany miejsca zamieszkania i to powszechnie znana prawda.
Tak, trzeba wywieźć na taczkach, tak jak wywożono nieudaczników z nomenklatury w pamiętnym październiku 1956 r. I jeszcze trochę pobwozić po Wadowicach, choćby ta nieszczęsną obwodnicą