Andrzej Kozioł - reprezentant IPA Kalwaria Zebrzydowska oraz Marcin Ochman stanęli przed rzuconym sobie
Rowerem z Wadowic do Watykanu

Andrzej Kozioł - reprezentant IPA Kalwaria Zebrzydowska oraz Marcin Ochman stanęli przed rzuconym sobie wyzwaniem - pokonać na rowerze szlak z Wadowic do Watykanu. Zajęło im to 16 dni, ale dali radę!

Spotkaliśmy się przy pomniku Jana Pawła II w Wadowicach, gdzie po błogosławieństwie, udzielonym przez ks. Janusza Korbla, udaliśmy się w tę długą wyprawę. Trasa biegła przez następujące kraje: Polskę, Czechy, Słowację, Austrię, Węgry, Chorwację, Słowenię, Włochy, San Marino i Watykan. Na początku drogi przywitał nas deszcz, aby sprawdzić naszą wytrzymałość i determinację. Gdy deszcz przestał padać, na drodze pojawiły się góry, gdy góry się zmniejszyły, to słońce zaczęło mocniej przygrzewać, a gdy słońce mniej grzało, to wiatr chciał nas zrzucić z rowerów i tak w kółko... – relacjonuje Andrzej Kozioł.

Przez 16 dni i trzy noce spędzone na rowerowych siodełkach zmagali się z różnymi żywiołami oraz słabościami organizmu, ale dali radę. Żaden żywioł nie był im nam straszny. Dotarli do Rzymu, a kilka chwil później do Watykanu. Droga powrotna była już zdecydowanie krótsza, bo samolotem do Krakowa.

To niesamowite uczucie, kiedy dzięki sile własnych mięśni, po przejechaniu 2 tysięcy kilometrów, dociera się do obranego celu. Podczas wyprawy najbardziej utkwiły nam w pamięci ciekawe, malownicze i klimatyczne miejsca, a wśród nich na szczególną uwagę zasłużyły: Bratysława, Lublana, Wenecja, San Marino, Asyż, Bagnoregio, Pitigliano, Watykan, Rzym, Castel Gandolfo. Mimo trudów, wyprawa przyniosła nam wiele radości i emocji. Po ich opadnięciu i zregenerowaniu sił być może pojawi się koncepcja kolejnej wyprawy – dodaje Andrzej Kozioł.

 

(AS)
(zdjęcia: archiwum Andrzeja Kozła)

NAPISZ DO NAS: kontakt@wadowiceonline.pl

Komentarze  

-4 #1 Świstak 2016-06-29 12:06
No, jedzie żeby potem wszystkim mediom porozsyłać swoje zdjęcia, że pojechał. Szczyt próżności.
Poza tym - co to za wyczyn? Takich nawiedzionych jeżdżących na rowerach do stolicy czarnych okupantów było już setki, jeśli nie liczyć ich w tysiącach...
+1 #2 Ala 2016-06-29 13:27
Świstak to Ty jesteś próżny.Fajnie się kogoś krytykuje ale skoro jesteś taki mądry to śmigaj na rowerze do Watykanu albo chociaż do Krakowa.Pewnie dla Ciebie to byłaby wyprawa nie do pokonania.
+8 #3 gonzo 2016-06-29 14:10
ja z borku fałęckiego w krakowie jechałem do wadowic na składaku 15 minut no i co dało się ale reszte drogi to pchałem bo się rower popsuł
+3 #4 Jeju 2016-06-29 15:38
Ala, po co takie coś wysyłać do mediów? Jedni jeżdżą stopem, inni rowerem, inni biegną, ktoś sobie idzie... Albo sobie to robię dla siebie albo by się tym chwalić... Świstak dobrze pisze - próżność...

Nie masz uprawnień do komentowania tego artykułu.