W Gazecie Krakowskiej miał ostatnio miejsce wysyp materiałów na temat Wadowic. Przyjrzyjmy się ciekaw
Drukuj
Klinowski i Salachna o rewitalizacji rynku

W Gazecie Krakowskiej miał ostatnio miejsce wysyp materiałów na temat Wadowic. Przyjrzyjmy się ciekawej „polemice” wadowickich radnych Mateusza Klinowskiego i Krzysztofa Salachny na temat rewitalizacji rynku.

W Gazecie Krakowskiej sporo ostatnio o Wadowicach. Dziennikarze opisali m.in. sprawę domu w Kleczy Dolnej, zakupionego przez burmistrz Ewę Filipiak dla siedmiu potrzebujących rodzin, w której zamieszkuje jednak jej koleżanka, a zarazem szefowa miejskiej komisji wyborczej – Joanna Grzyb. Był też artykuł o firmie Comodos, której właściciel podejrzany jest, zdaniem prokuratury, o oszustwa w czasie wykonywania remontu ulicy Karmelickiej. Mimo tego, rzekomo zbiegiem okoliczności, jego firma remontuje rynek. Najwięcej zainteresowania wzbudziła jednak swoista wymiana zdań, do której doszło na łamach gazety pomiędzy dwoma radnymi Rady Miejskiej: Mateuszem Klinowskim i Krzysztofem Salachną. Jej temat to rewitalizacja rynku właśnie.

Temat wywołał dr Mateusz Klinowski, obecnie jeden z najaktywniejszych radnych, bezlitośnie obnażający jakość sprawowanej w Wadowicach władzy. Kosztujący blisko 10 milionów złotych projekt „kompleksowej rewitalizacji centrum miasta” Klinowski uważa za dowód niekompetencji urzędującej burmistrz – Ewy Filipiak. Co ciekawe, Klinowski wszedł do Rady Miejskiej z list komitetu poparcia burmistrz Wspólny Dom. Ale w kampanii otwarcie zapowiadał, że będzie robił w nim porządki. Ku zaskoczeniu Stanisława Kotarby, który sam umieścił go na listach, nie był to żart. Kotarba, faktycznie rządzący powiatem i miastem z tylnego siedzenia, dochował się w ten sposób surowego recenzenta własnych dokonań (zobacz: Stanisław Kotarba wychodzi z cienia)

Na łamach GK Klinowski opisuje zaniedbania związane z „rewitalizacją”: brak konkursu architektonicznego, zmiany w projekcie wprowadzone wbrew koncepcji autora, który w następstwie od projektu się odciął, brak wymiany instalacji wod-kan-gaz. Radny wspomniał też o kolejnym ukrywanym problemie – masowym korzystaniu z pieców opalanych węglem, co fatalnie wpływa na jakość powietrza w Wadowicach. Tego rewitalizacja również nie rozwiązuje. Za to, zdaniem Klinowskiego, wadowicki rynek stanie się atrakcją na miarę parku dinozaurów w pobliskim Inwałdzie, między innymi dzięki sylwetce papieża wyświetlanej w fontannie. Tylko czy w ten właśnie sposób powinniśmy honorować wybitnego wadowiczanina? 

Wygląda na to, że radny nie ma on nic przeciwko rewitalizacji centralnego placu Wadowic, jak sugerują niektórzy, chce tylko (jak wielu innych mieszkańców miasta), aby nie przebiegała ona w aferze skandalu i nadużyć. W tekście wspomniano również o sposobie traktowania przez burmistrz Ewę Filipiak i Stanisława Kotarbę rodziny Siłkowskich – obrzucanych bez pardonu błotem. Siłkowskie nie tylko bowiem protestowały przeciwko źle wykonywanym pracom na rynku, ale również przeciwko posługiwaniu się postacią Jana Pawła II w celach politycznych przez obecną burmistrz.

Do tej właśnie postaci i to wielokrotnie sięgnął w swoim tekście Krzysztof Salachna. Tekst miał być odpowiedzią na zarzuty stawiane przez Klinowskiego, ale stał się z goła czymś innym.

Trzeba zauważyć, że Salachna jest jednym z najgorliwszych członków grupy wsparcia pani burmistrz skupionej we Wspólnym Domu. Za bezkrytyczne oddanie może zapewne liczyć na sowite apanaże. Salachna de facto zatrudniony jest przez gminę, pracuje jako kierownik biura stowarzyszenia Wadoviana finansowanego z publicznych pieniędzy. Można więc było się spodziewać, że zamiast próbować rzeczowo odpowiedzieć Klinowskiemu, będzie pisał głównie o nim. No i o Papieżu. To sam bł. Jan Paweł II oraz pamięć o nim stanowić ma główny argument przeciwko krytykującemu burmistrz radnemu. 

Salachna nazywa więc Klinowskiego ateistą, twierdzi, że dla takich ludzi w Wadowicach nie ma miejsca. Klinowski przedstawiany jest jako targany obsesjami i wizjami „rajca lewicowy”, przerażony skutecznością i dokonaniami burmistrz, do tego „wykorzystujący sytuację Zofii Siłkowskiej”. Niestety to, że „sytuacja” polega na szykanach ze strony radnych, burmistrz i jej „rzecznika” nie wspomina. A przecież Salachna sam w kategorycznym tonie oceniał Siłkowskie, oskarżając je, że beatyfikację Karola Wojtyły wykorzystują w „niegodziwy i niemoralny sposób”.

Zdaniem Salachny „Klinowski posuwa się do kłamstwa”, gdy piętnuje absurdalną rezolucję – klątwę radnych skierowaną przeciwko Siłkowskim. Przypomnijmy, to właśnie Klinowski pytał burmistrz i przewodniczącego Rady Miejskiej, Zdzisława Szczura, kto jest adresatem rezolucji. Odpowiedzi nie otrzymał. Nie wyjaśniono tego również później, we wspomnianym przez Salachnę sprostowaniu. W swoim tekście Salachna również nie podaje, kto jest autorem albo adresatem rezolucji. Zapewne tego nie wie, choć dokument gorliwie podpisał.

Życie kuriozalnego tekstu radnego Salachny trwało jeszcze po jego publikacji w GK. Umieszczono go bowiem na portalu Wadowice 24, w towarzystwie „spontanicznie” zamieszczanych, treściwych komentarzy, w których m.in. oskarża się Klinowskiego o „działalność sekciarską i rekrutowanie młodzieży za pomocą rozdawanych im narkotyków”, a samą sylwetkę radnego streszcza jako: „narkotyki, brak poszanowania dla drugiego człowieka, zawiść i nienawiść, szczucie ludzi przeciwko drugim, jakobińska formuła oskarżeń, nawoływanie do przemocy”. Naszą uwagę zwrócił jednak inny komentarz: oto cytat: „Pan radny Salachna przypomina mi p. Albina Siwaka członka KC PZPR, bezkompromisowego przeciwnika Solidarności, i jego pełne nienawiści przemówienia potępiające ludzi inaczej myślących (…). Podczas jednego z przemówień płakał z nienawiści do Solidarności. Zastanawiam się czy p. Salachna płakał podczas pisania artykułu (…) Czegoś innego mam prawo oczekiwać od radnego, absolwenta uczelni teologicznych, gdzie uczą logiki i tolerancji”.

Z pewnością czytając dzieło radnego Krzysztofa Salachny kilka osób popłakało się ze śmiechu. Przedziwny język, błędy ortograficzne i rzeczowe, brak argumentów zastąpionych epitetami, Klinowski zwalczany bł. Janem Pawłem II – wszystko to kompromituje kolejnego, po pamiętnym studencie/aktorze Piotrze Hajnoszu (zobacz: Student politologii analizuje baner Siłkowskich), podopiecznego rządzącej miastem pary. I dowodzi niestety, że duet Kotarba/Filipiak za nic ma mieszkańców i zamiast rozmawiać o problemach miasta woli w nieudolny sposób dyskredytować krytykujące je osoby. 

Gazeta Krakowska zapowiada kontynuację tematu. Tym razem w najbliższy piątek głos na jej łamach zabrać ma Zofia Siłkowska, od której protestu zaczęła się cała sprawa. Czy riposta urzędu miasta znów ograniczy się do krzyków o Rewolucji Październikowej, narkotykach i ateizmie? Jaki następny autorytet, po Hajnoszu i Salachnie, weźmie w obronę Ewę Filipiak? Przekonamy się niebawem. Będzie wesoło.

 

(WD)
(materiały prasowe Gazety Krakowskiej umieszczono za zgodą wydawcy)

 

Przeczytaj opis sprawy gminnej rezolucji na blogu Mateusza Klinowskiego


NAPISZ DO NAS: kontakt@wadowiceonline.pl

Ostatnie artykuły z kategorii Polityka:

Kampania do Europarlamentu nabiera rumieńców. Wadowice odwiedził Marek Sowa

Beata Smolec oficjalnie przejęła władzę w Andrychowie

Powiat wadowicki ma nowego starostę

Tadeusz Stela oficjalnie przejął władzę w Kalwarii

W Radzie Miejskiej w Wadowicach po staremu