- Opublikowano: 23 listopada 2020, 08:15
- Komentarze: 9
Po ataku 21-letniego motocyklisty, który w ciężkim stanie trafił do wadowickiego szpitala po napaści w okolicach Pańskiej Góry przez 39-letniego nożownika, znajomi motocykliści zamieścili na Facebooku przerażającą relację z zajścia.
Jak już informowaliśmy, policja zatrzymała 39-letniego mieszkańca Andrychowa, który w niedzielę (22.11) po południu zaatakował nożem 21-letniego motocyklistę, kiedy ten razem z ojcem jeździł w okolicach Pańskiej Góry Motocyklem. Z obrażeniami ud i ręki trafił w ciężkim stanie do wadowickiego szpitala. Policja bada sprawę.
Zobacz: Nożownik zaatakował motocyklistę na Pańskiej Górze
Tymczasem przerażające okoliczności tego zdarzenia relacjonują na Facebooku motocykliści, znajomi obu mężczyzn.
Pewnie do części z was dotarły informacje o dzisiejszym zajściu w Andrychowie na Pańskiej Górze. Jako że to jeden z nas został zaatakowany w bardzo brutalny sposób, chcemy wyjaśnić kilka rzeczy oraz rozgłosić całą sprawę. Do zdarzenia doszło podczas typowej przejażdżki naszego kolegi wraz z jego ojcem gdy chłopaki jadąc przez las zdecydowali się zatrzymać na boku drogi leśnej i przepuścić spacerującego z psem - "psychopatę" (bo chyba takie słowo będzie tutaj najbardziej trafne). Człowiek ten- na pierwszy rzut oka wyglądający na normalnego mężczyznę w wieku około 40 lat przechodząc obok stojących motocyklistów rzucił się nagle z rękami na ojca wywracając go wraz z motocyklem na ziemie. Chłopak próbując zareagować i obronić tatę rzucił motocykl i pobiegł na ratunek ojcu, próbując rozłączyć go z napastnikiem kiedy ten wyciągnął niespodziewanie nóż i zaczął dźgać go po całym ciele, usiłując go zabić (chciał dźgać go w klatkę piersiową, na szczęście zasłonił się ręką- która została tak mocno i głęboko uszkodzona, ze został poddany operacji nerwów)
Na całe szczęście w międzyczasie tacie udało się obezwładnić napastnika.
Zaatakowany kolega korzystając z okazji a jednocześnie będąc w szoku wsiadł na motocykl i odjechał przed siebie. Niestety tracąc coraz więcej krwi zasłabł i wywrócił się. W międzyczasie na miejsce ataku w którym jeszcze przebywał ojciec przyjechał leśniczy który go zatrzymał !! Nie nożownika, lecz ojca! Pomimo tego ze był cały we krwi, leśniczy postanowił go obezwładnić ponieważ uznał wjazd motocyklem do lasu za większe przestępstwo. Ten nie mógł udzielić pomocy własnemu synowi przez około 10 minut... kolegę znaleźli spacerujący ludzie, wezwali karetkę i policję. Ojciec po chwili odszukał syna i zrobił mu opatrunek na chwile przed przyjazdem karetki.
Chłopak trafił do szpitala w ciężkim stanie, stracił bardzo dużo krwi i ma głębokie rany. Nie wiadomo czy odzyska sprawność.
Pomijając fakt, że człowiek który ich zaatakował, mógł pozbawić jednego bądź drugiego życia, to na pewno może pozbawić marzeń naszego kolegi na zdobywanie kolejnych sukcesów w enduro...
Napastnik posiadał bardzo ostre narzędzie, które pozwoliło mu również przebić i przeciąć opony oraz bak w motocyklu.
Prosimy was o to by udostępnić ten post w ramach przestrogi dla innych, bo jak widać żyją wokół nas niesamowicie chorzy ludzie.
Mamy nadzieję, że sytuacja ta nie skończy się tak tragicznie, jak mogłaby się skończyć i nasz znajomy po tym wszystkim znowu wróci do tego co kocha.
Chcemy również aby kolega pozostał póki co anonimowy. Przechodzi w tej chwili operacje i nie wiemy, czy życzy sobie aby wymieniać jego imię i nazwisko. Uznaliśmy jednak, ze sprawę trzeba jak najszybciej nagłośnić – relacjonują motocykliści na stronie Facebook NaughtyRiders.
(MG)
Komentarze
Sam miałem ochotę nie raz strzelić w gębę jednego z drugim jak musiałem uciekać ze szlaku w krzaki przed hołotą. I jeden szczególny przypadek wrył mi się w pamięć: wędrując przez Gorce z malutkim wtedy dzieckiem w nosidełku, wyskoczyła taka banda na motorach, synek się przestraszył zaniósł z płaczu i nie mogliśmy go uspokoić - tak, wtedy miałem najgorsze życzenia dla nich.
Znajdźcie sobie specjalne tory i tam się wyżywajcie, to nikt pretensji nie będzie miał do was!
Zaraz Ci odpiszą że powinni im te tory zbudować, tak samo jak ci ze ścigaczy. Stać was na motocykle i quady, często w cenie dobrego samochodu, to i stać was żeby kupić jakieś nieużytki, zagospodarować i bawić się na swoim terenie do woli.
To rzeczywisty stróż porządku - dość motorów w lesie[!/b]
Takiego rozpędzonego rowerzysty NIE SŁYCHAĆ oraz NIE JEST on w stanie się zatrzymać przed pieszymi na szlaku - ludzie muszą uciekać na boki (jak zdążą, bo przecież na górskie wycieczki chodzą często rodziny z grupą dzieci).
ROZWIĄZANIE PROBLEMU jest proste i wprowadzone z powodzeniem w innych krajach:
- wystarczy stworzyć dwa rodzaje szlaków, czyli szlaki TYLKO dla pieszych oraz inne szlaki TYLKO dla rowerów --> to zapewnia WSZYSTKIM BEZPIECZEŃSTWO.
Jeśli wtedy rowerzysta wjedzie na szlak dla pieszych (albo pieszy wejdzie na szlak dla rowerzystów) - płacą wysokie GRZYWNY. Takie rozwiązanie wprowadzono z powodzeniem w innych krajach i problem zagrożenia bezpieczeństwa na szlakach się skończył.