- Opublikowano: 30 maja 2023, 11:20
- Komentarze: 7
Od kilku lat mieszkańcy nie mogą doprosić się od władz gminy Wadowice problemu z mostkiem nad potokiem Kleczanka, który umożliwi im dostęp do szkoły, stacji kolejowej czy ośrodka zdrowia. Zbudowali własną przeprawę.
Pisaliśmy już o tym problemie w Kleczy Górnej. Od trzech lat kładka nad potokiem Kleczanka, w pobliżu stacji kolejowej, wybudowana tymczasowo na ruinach starego kamiennego mostu sięgającego historią przełomu XIX i XX wieku, łączącego Barwałd i Kleczę z królewską drogą z Wadowic do Krakowa przez Kalwarię Zebrzydowską, była wyłączona z eksploatacji ze względu na jej stan, grożący przechodzącemu utratą zdrowia a nawet życia. Wejście na nią zagrodzono i otaśmowano.
Bezczynność wadowickiego magistratu doprowadziła do sytuacji, kiedy mostek otrzymał nakaz rozbiórki i rezultacie pozostała po nim jedynie kupa kamieni.
Sporo ludzi od lat z tego powodu nie ma przejścia do stacji, ośrodka zdrowia czy szkoły. Można skorzystać z alternatywnej drogi, ale wtedy trzeba nadłożyć około 3 kilometrów wzdłuż ruchliwej drogi głównej, która nie ma chodnika dla pieszych.
Pomimo interwencji w Urzędzie Miasta w Wadowicach, u sołtysa, nikt się tematem nie interesuje. Część mieszkańców drążących temat dostała jedynie informacje że emeryci mogą liczyć na transport z magistratu do ośrodka jeśli zgłoszą takie zapotrzebowanie. Niestety inni mieszkańcy (np. matki z dziećmi) już nie. Budowa nowego mostu jest podobno w planie ale nie kiedy to się stanie, nikt konkretnie nie potrafi odpowiedzieć. Kiedy mieszkańcy doczekają się nowej, bezpiecznej przeprawy na razie nie wiadomo...
Na razie radzą sobie sami, skoro na pomoc urzędników nie ma co liczyć: wybudowali przeprawę z kamieni i tak sobie radzą, odbudowując ją po każdej większej wodzie...
https://www.wadowiceonline.pl/rozmaitosci/24229-mieszkancy-nie-moga-sie-doczekac-kladki-od-gminy-to-zrobili-swoja-przeprawe#sigFreeIda619e3cb8e
(Marcin Guzik)
Komentarze
Dokładnie, jak by na zdjęciu była jakaś osoba, to było by widać że to nie jest strumyczek z wodą po kostki, a zejście czy wejście na te skarpy, to nie jeden mały skok czy większy krok, tylko naprawdę wspinaczka, szczególnie gdy jest ślisko, albo ktoś nie jest wysportowany