- Opublikowano: 23 listopada 2022, 08:00
- Komentarze: 1
Jak się okazuje, nie wszyscy są zadowoleni z przebudowy słynnego skrzyżowania drogi krajowej z powiatówką w Nowych Dworach. Mieszkańcy ulicy Na Wzgórzu mają spore wątpliwości co do przebudowy wjazdu na swoją ulicę.
Jak już informowaliśmy wielokrotnie, od kilku miesięcy trwa przebudowa słynnego skrzyżowania z drogą powiatową w kierunku Wadowic, na drodze krajowej nr 44 w Nowych Dworach (gmina Brzeźnica). W ramach inwestycji przewidziana jest jego rozbudowa, w tym budowa pasa do lewoskrętu. Budynek zasłaniający widoczność został już rozebrany. Wloty drogi powiatowej i gminnej będą naprzeciwko siebie. Powstanie obustronny chodnik. Te zmiany poprawią czytelność skrzyżowania i bezpieczeństwo ruchu wszystkich użytkowników. Przebudowane mają być także sieci energetyczne, teletechniczne, wodociągowe, gazowe, kanalizacyjne w obrębie inwestycji. Do wybudowania będzie oświetlenie uliczne, sieć kanalizacji deszczowej oraz kanał technologiczny. Inwestycja kosztować będzie 5 milionów 811 tysięcy złotych. Prace są już w końcowej fazie.
Niestety jak się okazuje, nie wszystkim przebudowa się podoba. Zastrzeżenia mają mieszkańcy ulicy Na Wzgórzu a konkretnie chodzi im o bezpieczeństwo i możliwość wjazdu i dojazdu do posesji, bo został on według nich niezbyt sensownie zaprojektowany i wykonany.
Kto projektował wjazd w ulicę Na Wzgórzu? To co jest teraz, po remoncie, zagraża naszemu bezpieczeństwu i ogranicza nasze prawa. Zamiast wjazdu w ulicę zrobiono dojazd do posesji. Proszę pilnie o wyjaśnienie jak teraz ma wjechać kombajn? Straż pożarna? Śmieciarka? Pług do odśnieżania – to droga gminna. Ciągnik z przyczepą - i samochód ciężarowy z dostawą materiałów na budowę domu? Czy chociażby samochód ciężarowy z przyczepą z dostawą węgla (który notabene ma wjechać w przyszłym tygodniu). Przecież to jest niedorzeczne, aby jakikolwiek samochód złożył się na 90 stopni? – pisze do nad pani Katarzyna.
Jak informuje nas czytelniczka, dłuższy samochód nie ma szans wjazd bez kręcenia kierownicą na 3 razy, dodatkowo latarnia jest tak ustawiona, że w zimie samochody, jadące z góry - nie wykręcą tylko będą na niej „parkować”.
Prosiliśmy o poprawę - zlikwidować wysepki wewnętrzne i dokonać odpowiednich korekt – nikt nas, mieszkańców, nie słucha. Jesteśmy bezradni. Nie wiem, do kogo modę się zwrócić o pomoc, GDDKiA nas zbywa. Zaczynam snuć teorię, że specjalnie jest blokowany dojazd do posesji – dodaje pani Katarzyna.
Mieszkańcy mają nadzieję, że coś z tym fantem da się jeszcze zrobić...
(MG)
Komentarze
Niech przyjadą do wadowich i zobacza jaka tu jest odjebana na każdym kroku maniana z łaczan wały wały i jezscze raz wały kalusia