- Opublikowano: 19 stycznia 2021, 11:35
- Komentarze: 6
Nauczyciel edukacji wojskowej i wuefu z ZDZ w Andrychowie, Wadowicach i Kętach, propagator morsowania i sportów ekstremalnych nie owija w bawełnę i ostro komentuje co myśli o nieprzygotowanych "turystach" zdobywających Babią Górę w negliżu, co często kończy się, jak w ostatnim przypadku, interwencją GOPR.
W sobotę (16.01) na Babiej Górze doszło do dramatycznej akcji ratowników Górskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego. W rejonie Gówniaka inni turyści odnaleźli leżącą w śniegu skąpo ubraną turystkę, mającą na sobie jedynie spodenki, sportowy biustonosz oraz obuwie, która wraz z pozostałymi "morsami" próbowała zdobyć szczyt tej beskidzkiej góry.
Ratownicy w bardzo trudnych warunkach (wiatr 85 km/h, temperatura odczuwalna -20 stopni Celsjusza) rozpoczęli sprowadzanie poszkodowanej w głębokim śniegu zapadając się po pas, z pomocą turystów, którzy w pierwszej kolejności zajęli się poszkodowaną i zawiadomili ratowników GOPR. Sprowadzanie było możliwe, dopóki kobieta była w stanie współpracować własnymi nogami. Gdy stało się to niemożliwe, ratownicy wiedząc że z Przełęczy Krowiarki idzie w ich stronę wsparcie, zdecydowali się okryć kobietę płachtą biwakową, maksymalnie osłaniać od wiatru i poczekać na możliwość szybkiego transportu w pozycji poziomej.
Po około 25 minutach zespoły GOPR Beskidy oraz Podhale spotkały się. Po zabezpieczeniu poszkodowanej w śpiworze termicznym oraz noszach SKED, ratownicy rozpoczęli szybki transport w kierunku Przełęczy Krowiarki, robiąc niezbędne przerwy tylko i wyłącznie na kontrolę funkcji życiowych kobiety, która znajdowała się w bardzo poważnym stanie. Po około 20 minutach kobieta została przekazana Zespołowi Ratownictwa Medycznego, który przetransportował ją na OIOM szpitala w Suchej Beskidzkiej. Temperatura głęboka jej ciała wynosiła 25,9 stopni Celsjusza. Kobieta przeżyła, ale znajduje się w szpitalu w ciężkim stanie z odmrożeniami wszystkich kończyn.
Coraz więcej osób w powiecie morsuje, czy próbuje swoich sił i możliwości organizmu poprzez wejście np. na jakiś szczyt bez koszulki i krótkich spodenkach. Często niestety głównie, żeby pochwalić się "selfiakiem" w mediach społecznościowych. Nie każdy zdaje sobie sprawę, że bez odpowiedniego przygotowania, treningu czy ćwiczeń, narażają swoje życie i zdrowie.
Ostatnią próbę zdobycia Babiej Góry w samym stroju skomentował nauczyciel edukacji wojskowej i wuefu z ZDZ w Andrychowie, Wadowicach i Kętach, miłośnik morsowania oraz wszelakich sportów ekstremalnych Paweł Żygliński. Wie co mówi: niedawno pisaliśmy o nim, kiedy w Sylwestra zdobył szczyt Babiej Góry bez koszulki i w krótkich spodenkach. Nie owija w bawełnę...
Zobacz: Na Babią w niekompletnym stroju? Taki aktywny Sylwester
Nie był to nikt ode mnie i nikt się mnie nie doradzał w tej kwestii. To jest totalna brawura, totalne amatorstwo. Ja zawsze powtarzam, że wszystko trzeba robić krok po kroku, trzeba stopniowo się adaptować do zimna p. poprzez zimne prysznice w domu, wychodzenie boso na śnieg. Jak ja zobaczyłem, że grupa osób zdobyła K2 to oczywiście nie będę zdobywał za tydzień też K2 z amatorską grupą. To jest tylko i wyłącznie brawura. Podobnie jak bym chciał skakać jak Adam Małysz, nie przygotował bym się do tego a po skoku bym się połamał, to media też by wtedy pisały że skoki narciarskie są niebezpieczne. Kiedy jest tak dużo śniegu i zagrożenie lawinowe to strach iść na Babią Górę w ubraniach a co dopiero bez. Dlatego myślimy, koncentrujemy się, nie robimy rzeczy aż tak ekstremalnych. Róbmy wszystko stopniowo i z głową" – mówi na swoim Facebooku Paweł Żygliński.
Belfer zdaje sobie doskonale sprawę z niebezpieczeństw jakie czekają na śmiałków, którzy też chcieliby dokonywać podobnych wyczynów. Żegliński przygotował specjalny poradnik w którym krok po kroku wyjaśnia jak to osiągnąć bez brawury. Przeczytajcie!
👇👇 Temat na czasie 👇👇
Opublikowany przez Pawła Żyglińskiego Poniedziałek, 18 stycznia 2021
(MG)
Komentarze
... TO WIDAĆ !