- Opublikowano: 08 kwietnia 2012, 14:30
- Komentarze: 41
Cykl Ciekawe miejsca w Wadowicach spotkał sie ze sporym odzewem naszych czytelników, którym ta forma prezentacji takich miejsc chyba się spodobała: otrzymaliśmy sporo propozycji, tekstów oraz zdjęć. Kujemy więc żelazo, póki gorące i tym razem prezentujemy miejsce, które zna chyba każdy wadowiczanin: Gorczkowiec czyli potocznie "Dzwonek".
Kiedy w pamiętnym dla Wadowiczan dniu 7 czerwca 1979 roku helikopter wiozący Ojca św. wylądował na wadowickich błoniach Jan Paweł II spojrzał na południe, na góry. Padły słowa:
– Tak, poznaję Dzwonek!
Istotnie papież miał na myśli szczyt położony w większości w granicach Gorzenia, miał na myśli Goryczkowiec, gdyż taka jest poprawna nazwa tego szczytu wznoszącego się 375 m n.p.m. Nazwa powszechnie używana przez mieszkańców - czyli Dzwonek - zapewne wynika z tego, iż w pobliżu szczytu znajduje się kaplica z dzwonem, któremu przypisuje się właściwości "przeciwburzowe". I faktycznie dzwon był kiedyś w użyciu.
Dziś na Dzwonek z Wadowic wiedzie asfaltowa droga, którą dojeżdżamy aż pod małą remizę górzeńskiej OSP. Możemy także dostać się na Dzwonek innymi polnymi drogami i ścieżkami (z Gorzenia, Zawadki, od ulicy Niwy oraz od strony jaroszowickiej Zbywaczówki), którymi góra ta jest obficie usiana. Jest to świetny teren na spacery i wycieczki, także rowerowe. Miejsce obfituje w wyjątkowe widoki i panoramy. Zobaczyć stąd możemy w zależności od miejsca, z którego spojrzymy, teren od Babiej Góry i Pasma Policy (Beskid Żywiecki), Tatry Wysokie (Lodowy, Łomnica), przez pomniejsze szczyty Beskidu Makowskiego, znane nam wzniesienia Iłowca, Łysej Góry i Blizniaków, Groń Jana Pawła II i Królewizny, dalej w stronę Andrychowa – Kokocznik, Ostry Wierch przez Czuby po Pańską Górę, aż po inwałdzki Kuwik z charakterystycznym samotnym drzewem i połacie Pogórza Śląskiego i Wielickiego. Ze zbocza północnego rozpościera się panorama prawie całych Wadowic.
https://www.wadowiceonline.pl/rozmaitosci/1519-ciekawe-miejsca-goryczkowiec-dzwonek#sigFreeIdfd35fdc972
Na sam szczyt dostaniemy się podążając drogą za remizą OSP i na jej końcu przekraczając pola uprawne, bądź też (na końcu tej drogi) odchodząc od szczytu lekko w dół szeroką polną drogą (ku południowi) i wykonując lekkie okrążenie pól z powrotem skierować się na szczyt miedzą między polami. Na szczycie usytuowany jest drewniany krzyż a miejsce to daje szansę na obserwację wyjątkowo uroczych zachodów słońca. Spod krzyża spoglądamy w stronę Zawadki i Andrychowa.
Zapewne nie ma Wadowiczanina, który nie byłby na Dzwonku, ale zachęcamy do odwiedzenia tego miejsca w różnych porach roku i różnych porach dnia. Całkiem niedaleko miasta mamy bowiem szansę na obcowanie z wspaniałym beskidzkim krajobrazem i klimatem, który w zależności od pory dostarcza wyjątkowych wrażeń.
Jeśli znasz jakieś ciekawe miejsca w Wadowicach lub w okolicach Wadowic i uważasz, że jest ono warte przypomnienia i opisania, napisz do nas: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.
Zobacz inne ciekawe miejsca w Wadowicach i okolicach:
Ciekawe miejsca: Mucharz
Ciekawe miejsca: Bliźniaki
Ciekawe miejsca: Stacja Skawce
Ciekawe miejsca: Babia Góra
Ciekawe miejsca: Czuma
Ciekawe miejsca: Goryczkowiec "Dzwonek"
Ciekawe miejsca: "Boża Męka"
(Krzysztof Cabak)
(wstęp: R.A. Gajczak - "Wadowice. Miasto rodzinne Jana Pawła II")
Komentarze
dobry pomysł:)
Czy to nasz miłośnik :)
Po pierwsze, realizacja Beskidzkiej Drogi Integracyjnej wg. planu GDDKiA Kraków oznacza koniec Dzwonka - góra zostanie przeorana, las wycięty, w pobliżu powstanie węzeł drogowy. To jeden z powodów, dla którego zacząłem sprawą się interesować.
Jak widać dla Kotarby i Filipiak, którzy pomysł popierali, góra bliska JP2 nie była zbyt ważna... w przeciwieństwie do kremówek.
Po drugie, już teraz Dzwonek jest zdewastowany. Przykładem jest dom postawiony obok, bodajże, lipy blisko szczytu. To czysty wandalizm i ten, kto wydał pozwolenie na taką zabudowę powinien iść do więzienia. Mówię serio. Zniszczono dobro nas wszystkich, miejsce o ogromnym uroku. Nie ma go już na zdjęciach - i słusznie, a to jedna z atrakcji.
Właściciel domu niebawem wystąpi o wycięcie drzewa wraz z zawieszoną na nim kapliczką, gdyż stwarza ono niebezpieczeńst wo w razie silnych podmuchów wiatru, których nie brakuje.
Miejsce to (i drzewo) często było tematem obrazów malowanych przy okazji różnych plenerów. Również Zbyszek Jurczak je portretował.
Dzięki głupocie miejscowej władzy samorządowej już go nie ma. A niebawem znikną pozostałe.
Tak niestety jest, gdy obojętność niezainteresowa nej polityką społeczności lokalnej przekłada się na wybór pozbawionej jakiejkolwiek estetycznej wrażliwości władzy zajętej tylko napychaniem własnych kieszeni.
A właścicielowi domu mogę tylko pogratulować - zniszczył bowiem coś, co powinno służyć kolejnym pokoleniom. Pewnie nieświadomie. Tym bardziej to wszystko żałosne. Witamy w Polsce.
"Właściciel domu niebawem wystąpi o wycięcie drzewa wraz z zawieszoną na nim kapliczką, gdyż stwarza ono niebezpieczeńst wo w razie silnych podmuchów wiatru, których nie brakuje. "
Tak się stało, drzewa już nie ma.
Pozdrawiam
PS
Ktoś taki " porządny " i " czuły " na sprawy ludzkie, a pisze " JP2" , paluchy na klawiaturze by pokręciło gdybyś napisał " Jan Paweł II"?
Właśnie przez ludzi rządzących Nasz Kraj wygląda tak jak wygląda (a raczej już nie wygląda bo zniszczyli Go złodzieje,karie rowicze,imbecyl e a teraz jeszcze ośmieszają Nasz Piękny Kraj transseksualiśc i tworząc Największą Szopkę w powojennej Polsce-Sejm!!! A jak się dobrze orientuję to Ty też jesteś współrządzącym Tym Naszym Pięknym Krajem wraz z resztą chołoty!!!
Ja jednak widzę to nieco inaczej. Oczywiście mówię o tym konkretnym przypadku. Aby jednak dobrze wszystko to pojąć, należy powiedzieć, że kluczowe dla współistnienia człowieka i przyrody zjawiska zawsze ze sobą kolidowały. Jedyną alternatywą i de facto kompromisem, jest koncepcja zrównoważonego rozwoju, którą winni stosować wszyscy, a na poziomie władz powinna być ona zmaterializowan a w prawie pisanym.
Działalność ludzka oparta w części o własność prywatną, która jest prawem każdego człowieka nie powinna być hamowana. W sytuacji, kiedy własność prywatna wkracza w teren ważny dla ogółu uregulowania prawne powinny tak kierować działaniami właściciela, aby w możliwie jak najmniejszy sposób hamować jego działania przy jednoczesnym zapewnieniu jakiegoś ekwiwalentu w zamian za zniszczenia.
Przykład Dzwonka pokazuje te sprzeczności modelowo. Z jednej strony mamy właściciela, który ma przecież prawo posiadać działkę budowlaną i ma prawo na niej budować – własność prywatna. Z drugiej strony mamy dobro ogółu wyrażające się w charakterze i historii danego miejsca, co nie jest bez znaczenia. Według mnie mimo wszystko drzewo było znaczącym zagrożeniem dla domu, który został tam wybudowany, jego upadek na budynek w skrajnym przypadku mógłby go zniszczyć całkowicie. A więc zgoda, wycinamy. Co jednak z ekwiwalentem?
Z tym są już większe problemy. Nie ma prawa, które nakazywałoby lub pomagało inwestorowi w takich przypadkach. Nie chodzi tu o jakieś restrykcje, a o prawo, które stoi na straży jednocześnie interesów inwestora i dobra przyrody i ogółu. To wbrew pozorom nie jest nadzwyczaj skomplikowane. A wystarczyłoby posadzić w okolicy nowe drzewo lub drzewa. Świetnym przykładem jest Zawoja i rejon Babiej Góry. To przykład doskonałego współistnienia tubylców, rzeszy turystów i wyjątkowej przyrody. Dla tamtego terenu większym zagrożeniem są turyści - czytaj „przyjezdni szlakowi śmieciarze”, dla których pusta butelka jest cięższa od tej pełnej, którą wnieśli na szczyt. Mieszkańcy już dawno pojęli, że utrzymanie w dobrej kondycji otaczającej ich przyrody leży w ich interesie i to nie tylko podczas ich pobytu na ziemskim grajdole. Po nich przecież będą mieszkać tam ich dzieci, wnuki itd.
Niestety nie wszędzie jest tak dobrze. U nas „wszechmogący” tubylcy robią wszystko, aby… zaszkodzić samym sobie. Degradacja środowiska wpływa w pierwszej kolejności na mieszkańców, to przekłada się na niechęć do odwiedzin przez turystów; bo kto chciałby miło spędzić czas na cuchnącym i zaśmieconym Dzwonku? I Dzwonek jest także przykładem tej szkodliwości jaką tubylcy sami sobie zapewniają. Zachęcam do spaceru ulicą Szkolną i Leśną na Dzwonek. Smród i syf, żeby nie powiedzieć inaczej. Przydrożny rów (po prawej) to jedno wielkie szambo. Nie ma nawet większych problemów, aby zlokalizować rury z poszczególnych domostw, którymi do tego rowu wpływa dosłownie wszystko. W zimie, podczas tęgich mrozów, gdzieś tak w 1/3 drogi na Dzwonek w rowie tym utworzył się wybitnej urody zator koloru brunatno-żółteg o. Chyba nie trudno domyślić się jaki był skład owego zatoru.
Kolejna sprawa to śmieci. Zdjęcie nr 1 pokazuje ostatni zakręt przed remizą. Czy myślicie, że jest to obraz rzeczywisty? Retusz tego zdjęcia zajął dłuższą chwilę. Butelki, worki ze śmieciami, papiery, opony. Można powiedzieć… las all inclusive. I z dużym prawdopodobieńs twem zaśmiecenia dokonał ktoś o co najmniej średnim statusie materialnym, musiał przecież posiadać samochód, którym to wszystko przywiózł na górę. Jakoś biedniejsza część społeczeństwa potrafi „kulturalnie” wrzucić śmieci na przykład do kontenera spółdzielni mieszkaniowej. Często widzę takie obrazki i macham na nie ręką. Wolę, żeby ktoś wywalił śmieci do „mojego” kontenera niż do lasu czy rzeki. A byłem już świadkiem jak pewna paniusia rzucała do Choczenki cały worek śmieci (ulica Nadbrzeżna). Oczywiście „zrzutu” dokonuje zawsze podczas przyboru poziomu wody. Dobrym przykładem śmieciarstwa jest też cudnej urody „śmieciospad” na ul. Góralskiej w Choczni. Nie wiem czy aby na pewno jest to Góralska czy może już Zawadka, ale tam jest takie ciekawe miejsce, które wygląda jak po przejściu miniaturowej lawiny śnieżnej, z tym że zamiast śniegu są śmieci… a poniżej majaczy rzeczka.
A więc ludzie opamiętajcie się bo pewnego dnia obudzicie się i okaże się, że śpicie w szambie położonym na jednym wielkim wysypisku śmieci.
Kwestia BDI, która przeorze Dzwonek nie jest najlepszą koncepcją, ale z drugiej strony ta droga musi powstać. Trzeba tylko wypośrodkować wszystko tak, aby nie zaszkodzić terenom, które powinny zachować swój pierwotny charakter. Inny przebieg byłby zdecydowanie lepszy, bez ujmy dla znaczenia komunikacyjnego.
Na koniec należy tylko nadmienić – i te słowa kieruję do śmieciarzy i smrodziarzy tubylców, oraz do ułomnych turystów – że w skali globalnej wszyscy jesteśmy tylko, za przeproszeniem, pierdnięciem ewolucyjnym. Natura, jeśli tylko zechce, zdmuchnie nas z ziemskiego padołu w taki sposób, że śladu po nas nie będzie.
Tak więc… do zobaczenia w plenerze. Dziś o 18:46 na Dzwonku (szczyt) rozpoczyna się „złota godzina” i potrwa jakieś 43 minuty. Warto zobaczyć bo pewno przy wieczornym spadku temperatury inwersja uwięzi dymy z domów w Zawadce i będzie można ujrzeć ciekawy zachód słońca. Polecam.
Wiem Szymonie jak to wygląda. Taka natura Polaka. Pamiętam kiedyś taką wycieczkę na Leskowiec (choć raczej był to mały graniowy tour z Targanic do Ponikwi), kiedy schodziłem do Ponikwi minąłem grupkę rozwrzeszczanyc h gówniarzy w wieku około 16 lat. Część zamiast ciszyć się ciszą, albo się darła ile fabryka dała, albo... słuchała empetrójeczek :-) Większość nie miała ze sobą niczego. Jak się okazało zostawili wszystko po drodze, obok szlaku. "Ciężkie" puste butelki plastikowe, "nadzwyczaj twarde i uwierające" papierki po batonach itd., itp. A najgorsze w tym jest to, że szli z jakimiś dorosłymi opiekunami, którzy darli się jeszcze bardziej. Zachowanie to jednak potem szybko udało mi się wyjaśnić. Uczestnicy "pochodu śmieciowego" w przeważającej ilości byli odziani w T-Shirty z bardzo dobrze widocznym napisem:
I LOVE WARSAW
Warszawioka gorol i hanys nigdy nie zrozumi!
Jednak zamysłem artykułu było pokazanie krajobrazu, nie śmietnika ;-) Wtedy cykl artykułów musiałby mieć inny tytuł i nie zachęcałby do spacerów.
Pozostaje mi jedynie zapowiedzieć, że będę dążył do ustalenia osoby odpowiedzialnej za wycięcie drzewa i dołożę wszelkich starań, żeby sprawdzić legalność oraz zasadność tej decyzji.
To drzewo stanowiło o walorach środowiskowych Dzwonka. Bez niego to już nie jest ta sama góra.
Co do uwag na temat własności prywatnej - myślę, że zasadniczo jesteś w błędzie. Własność nie jest prawem absolutnym i podlega ograniczeniom, również w "dzikiej" Polsce. Niestety, w gminie, gdzie nie ma strategii rozwoju, planów miejscowych, a burmistrzem jest niekompetentna "papieska" gospodyni, nie ma większego problemu z odrolnieniem działek na szczycie góry i wycięciem zdrowego drzewa, bo ktoś ma kaprys mieszkania właśnie tam.
W Niemczech taka decyzja doprowadziłaby urzędników do sądu, o ile wcześniej nie skończyłaby się publicznym linczem ze strony lokalnej społeczności. W "cywilizowanej" Polsce jednak przejdzie bez echa.
Jeżeli chodzi o BDI, droga powstać musi, ale z pewnością nie za cenę dalszej degradacji miasta, a z tym równa się budowa jej stroną południową Wadowic.
@Szymon77
Nie jestem częścią "rządzącej hołoty" - przeciwnie, zwalczam ją.
Przypominam ci, że w Wadowicach mamy satrapię Najjaśniejszej, która rządzi za pomocą większości radnych-ubezwła snowolnionych, milczących, bezrefleksyjnyc h oraz jednego Kocicha.
@n
Właśnie w tym cały jest problem, że jeżeli się do polityki nie mieszasz, to pozwalasz w niej mieszać innym. I później ciekawych miejsc w Wadowicach każdego roku coraz mniej...
Ewie Filipiak gratuluję kolejnego dowodu dbania o miasto i jego otoczenie. Nie wątpię, że przez pozostałe dwa lata wytniecie jeszcze sporo drzew. Z pożytkiem dla nas wszystkich.
Nie twierdzę, że własność prywatna jest prawem absolutnym. Sądzę jednak, że skoro już ktoś tam dom postawił i drzewo wyciął to istnieją sposoby zrekompensowani a tej straty. Za 30 lat nikt o tym nie wspomni, my na Dzwonek będziemy wyjeżdżać na wózkach inwalidzkich :) i wszystko będzie się toczyć dalej. Chodzi po prostu o to, żeby żyć w zgodzie z naturą i nie szkodzić samemu sobie. Bo w ogólnym rozrachunku tak to wygląda. W przypadku tego drzewa sprawa jest o tyle poważniejsza, że było to miejsce charakterystycz ne i znaczące z punktu widzenia turystyczno-prz yrodniczego. Natomiast nie jest powiedziane, że nie można teraz stworzyć nowego takiego miejsca gdzieś w pobliżu. Tak bym to widział.
Poruszyłeś też kwestię strategii rozwoju itd. To prawda, Wadowice i okolice mocno cierpią z tego powodu. Szkoda, że nie wykorzystuje się potencjału jaki tutaj mamy. Ciągle tylko kremówka. Wszystko to jednak wpisuje się w to o czym wyżej - SZKODZIMY SAMYM SOBIE.
Prace "rewitalizacyjn e" na rynku i dewastacja muzeum to przykłady nierozumienia potrzeb lokalnej ludności oraz turystów. I dość dziwne jest nazywanie tego wszystkiego rewitalizacją. Rozumiem przez to, że 10 lat temu wykonano dewastację? Skoro teraz się rewitalizuje.
Wszystko to jednak pokazuje, że na przestrzeni lat wydarzyć się mogą różne rzeczy. Historia tego miasta nie raz przerabiała upadki i powstania. Wygląda na to, że obecnie upadamy, jesteśmy coraz bliżej dna. Optymistycznie stwierdzam, że przecież kiedyś od tego dna się odbijemy i być może Wadowice odzyskają swój prawdziwy charakter i klimat. Dziś narzuca się papieskość temu miastu. A to nie jest miasto papieskie!!!
Wadowice to przede wszystkim miasto rodzinne Karola Wojtyły. Takie powinno zostać zachowane i taki duch powinien tu panować. Oczywiście nie wiem dlaczego zapominamy o innych postaciach wywodzących się z Wadowic. Mało mamy znakomitych lokalnych twórców? Wszystko to trzeba "wrzucić do gara", chwilę pogotować i to jest przepis na najlepszą "potrawę". Ale niestety o tym wie kilka rozgarniętych osób, które same nic nie wskórają.
W ogólnym rozrachunku historia oceni postępowanie obecnych włodarzy. Muszą jednak oni pamiętać, że po nich przyjdzie żyć tu ich potomkom. Byłoby dobrze zostawić im nieco więcej niż granitowe lotnisko i replikę drzwi.
Retusz to nie zbrodnia! :-)
Dodam tylko, że zdjęcia powstały na przestrzeni ostatnich 9 lat bo mniej więcej od takiego czasu dokumentuję beskidzką przyrodę i krajobraz (nie tylko). Większość z nich jest wynikiem zaplanowanych sesji plenerowych bo fotografia to nie jest bzdurne pstrykanie na oślep. Część z nich wykonałem prostym, choć wtedy drogim, aparatem kompaktowym. Dzisiaj wszystko to sprowadza się do taszczenia ze sobą ciężkiej torby i jeszcze cięższego... statywu ;-) , wstawania w nocy i złażenia po ciemku. Tak bywa. Szajba kosztuje.
Retusz to nie zbrodnia! :-)
Oczywiście, masz rację, sama retuszuję :-)
Niektórzy na fotografi widzą piękny widoczek a inni potrafią spojrzeniem wydobyć z tego więcej doznań.
Wiem też ile ta pasja kosztuje: czasu, cierpliwości, niedogodności, o finansach nie wspomnę. Ty i ja jednak wiemy, że jak się nie ma "oka" to najlepszy sprzęt nie pomoże. Ty pokazujesz to najlepiej jak można, i dość na dziś tego cukrzenia :lol:
A więc to miałeś na myśli pisząc "spokojna głowa":)
Co do dzwonka - swojego czasu było dwóch prawdziwych miłośników tego zakątka - ks Kałwa, czytający coś w zaparkowanym maluchu i dziadunio ze swoim psem :)
Walory miejsca popsuły znacząco te domy po prawej stronie drogi - poniżej kaplicy - w moich czasach było tam pole z porzeczkami i agrestem.
Nie chcąc psuć świątecznego nastroju nie opisze gościnności i kultury strażniczki "chłopskiej drogi" - biegnącej koło kaplicy wzdłuż krawędzi lasu:/:/:/
Transseksualna posłanka ośmiesza wg ciebie Sejm i w ogóle Polskę?
Cóz, zawsze możesz wespół z takim Cejrowskim założyć partie polityczną i próbować przeobrazić kraj w kato-taliban - przepchniecie tez przez parlament ustawę o czystości rasy, płci, narodowości i religii, omaścicie wszystko zestandaryzowan iem preferencji seksualnych - a jedyną sankcją za inność będzie KŚ.
Do szewskiej pasji doprowadza mnie gdy ktoś mówi o Polsce w taki sposób jak ty! Jest oczywiste ze mamy spore, w tym także cywilizacyjne zaległości - ale równie oczywiste powinno być dla każdego zaznajomionego ze światem człowieka ze czasami wychodzi nam to na zdrowie. Sa tysięczne przykłady na to ze podawane za przykład "ucywilizowania " kraje zachodu, także tu przez ciebie przywoływane Niemcy - mają swoje problemy z którymi kompletnie sobie nie radzą - np Banditos czy Hells Angels - którzy rządzą nawet w dzielnicach Berlina(!!), jakby to był jakieś cholerne Ciudad Juarez.
Czy wciąż niewygasły problem podnoszącego głowę faszyzmu.
Także w dziedzinie ochrony przyrody te "cywilizowane" kraje Europy popełniały koszmarne wręcz błędy, których póki co u nas udało się uniknąć - lesistość takiej Wielkiej Brytanii to ok 10% powierzchni kraju - przy naszych ok 30%
Pozostawiam już bez dalszego roztrząsania fakt iż szczycąca się swoim "ucywilizowanie m" i świadomością "stara" Europa jest niepoślednim odbiorcą (co najmniej 25%!!!) drewna pochodzącego z rabunkowej wycinki lasów Amazonii.
Biorąc tylko tych kilka spraw pod uwagę polecałbym większy namysł przed traktowaniem naszego kraju jak parweniusza który z niemym podziwem ma patrzeć na innych członków ekskluzywnego klubu.
Dbaj Pan o zdrowie to będziesz za 30 lat w takiej formie jak Szanowny Pan Klinowski.
Bogusław oczywiście.
Wybiera się kotoś jeszcze?
Szacun dla szajby i jej efektów! Są naprawdę extra!
Ale następnym razem nie bierz ciężkiego statywu tylko pożycz Pietrka od Kocicha! Tylko nie wiem czy za to, że będzie lżej warte jest to jego towarzystwo?
:)
Też byłem, a jak. Taterki nieco umaziane we mgle. Za to Babia powalała na kolana. Są i zdjęcia ;-)
Cytuję Nie statyw:
Jestem przekonany, że by nie zechciał mi... trzymać :-D
Cytuję dziadunio:
Dokładnie to. Widzę, że utkwiło Ci w pamięci.
Cytuję Tama:
I to jest prawda. Aparaty zdjęć nie robią. Szkoda tylko, że aparaty są tak drogie. To dobija przy dzisiejszych zarobkach, kiedy nałóg zaczyna być warty... dajmy na to roczną wypłatę. Boli, oj boli.
Jeden z tajnych i skrytych komentatorów forum mocno stukający.
Przepraszam, że tak głupio palnąłem, bo może nawet nie miałby jak? Pewnie od trzymania Kocichowi odgniaty ma nawet na piętach? A yo musi strasznie boleć! Zwłaszcza, ja musi jeszcze Kocichowi trzymać, kiedy ten skrapla "uczucia"?
Prośba.
Zostawmy typ komentarzy jak np.Nie statyw dla innych "portali".
Miłego Dnia tyż Staszek.
http://wiadomosci.onet.pl/swiat/niemcy-przechodzac-na-emeryture-wyznalprzez-14-lat,1,5096114,wiadomosc.html
Pełna zgoda, to samo miałem napisać! Metafory kloaczno-analne są domeną Pana E.W., jemu więc zostawmy "te przyjemności".. .
tak czytam te wasze komentarze i aż się we mnie gotuje wszystko- jestem na Dzwonku prawie codziennie i myślę że należy się kilka słów sprostowania.
Po pierwsze wszyscy mówicie o tym jak pięknie było na Dzwonku zanim ktoś zaczął tam budować dom- ale nikt nie napisał o tym, co się tam działo wieczorami oraz, że następnego dnia można było podziwiać właśnie te malownicze pejzaże pełne zużytych prezerwatyw, puszek i butelek po alkoholu. A w pobliskim lesie już są trzy śmietniska. Gratuluję więc tym którzy tak pięknie to miejsce opisują, ciekawe ilu z was zostawiło tam coś po sobie?
I właśnie dlatego dobrze że ktoś zdecydował się wybudować tam dom, bo od tego czasu takich historii jest coraz mniej.
Co do kapliczki i drzew, o których piszecie to były one tak stare, że byle wiatr łamał gałęzie. Wręcz same prosiły się o wycięcie. Panu Mateuszowi gratuluję, że jest takim miłośnikiem przyrody a nie potrafi odróżnić lipy od akacji, a poza tym musisz tam często bywać, skoro nie wiesz, że drzewa były dwa a nie jedno, a kapliczka nie wisiała na drzewie tylko stała pomiędzy nimi.
Właściciel na szczęście okazał się mądrzejszy niż Ty, ponieważ już dzisiaj można oglądać skutki wycięcia starych drzew i zabrania stamtąd kapliczki. Jeżeli kogoś interesuje o czym mówię, to niech się przejdzie na Dzwonek.
Mam nadzieję, że nie czytał Waszych nieprzemyślanyc h komentarzy, bo byłoby mu napewno bardzo przykro.
A odkąd to budowa domu determinuje chamstwo Polaków. Polak z natury jest chamem i śmieciarzem i nie zmieni tego budowany dom. Skoro jesteś często na Dzwonku to racz zobaczyć miejsce przy skręcie koło kapliczki (na skrzyżowaniu); niby stoją domy a wysypisko w lesie obok. Więc jakie to ma znaczenie czy dom jest czy go nie ma?
Nie wiem także co jest niestosownego w piwie i używaniu prezerwatyw? Oczywiście zostawianie tego po sobie jest chamstwem, ale sam fakt "konsumpcji" na łonie natury jest godny pochwalenia.
Cytuję mi11ki:
Taa, byłem, widziałem...
Zdaje się, że usunął owe skutki dopiero po tym artykule. Oczywiście mogę się mylić.
Zastanawiam się tylko kto go do tego dopuścił.
Stwarza problemy czy mówi o problemach, o których inni wolą milczeć? Kto go "do tego dopuścił"?
Pas Stanisław Kotarba i Ewa Filipiak zapraszając do kandydowania ze Wspólnego Domu.
Ach, a więc to Mateusz Klinowski jest przewodniczącym RM i to on nie zwołał sesji na wniosek radnych? To Mateusz Klinowski jest równocześnie burmistrzem i nie odpowiada na interpelacje radnych? To Mateusz Klinowski winny jest sp..... prac na Karmelickiej? To Mateusz Klinowski głosował przeciwko udzieleniu głosu mieszkańcom na sesjach RM? To Mateusz Klinowski zamienił rynek w plac Kim Ir Sena? To Mateusz Klinowski....it d itp.
Dziękuję za uświadomienie, nie wiedziałem że to wszystko jego wina.
Znalazł się następny diagnosta i sugeruje leczenie ,na W24 też byli tacy,dla całej kliki M.Klinowski jest niewygodny bo patrzy im na ręce ,które do czystych nie należą.