Piękny gest: radni Rady Miejskiej w Wadowicach podziękowaniami, kwiatami i gromkimi brawami pożegnali
Kwiatami i gromkimi brawami radni pożegnali Marka Brzeźniaka. Był sekretarzem 29 lat!

Piękny gest: radni Rady Miejskiej w Wadowicach podziękowaniami, kwiatami i gromkimi brawami pożegnali 66-letniego Marka Brzeźniaka, sekretarza gminy Wadowice, który tą funkcję piastował 29 lat bez kilku dni a który odchodzi na emeryturę.

W środę (17.07) w wadowickim magistracie zwołano XI nadzwyczajną sesję Rady Miejskiej w Wadowicach, na której radni pochylają się m.in. nad problemem z jakim zmaga się ostatnio gmina, czyli z odbiorem śmieci.

Na początku jednak miało miejsce wzruszające zdarzenie, piękny gest: radni kwiatami, podziękowaniami i gromkimi brawami pożegnali 66-letniego sekretarza gminy Wadowice Marka Brzeźniaka, który odchodzi na emeryturę. Co ciekawe i co jest pewnie krajowyme ewenementem, pełnił tą funkcję od istnienia nowoczesnego samorządu, od 1990 roku, a więc od 29 lat (bez kilku dni!). Podczas nich pracował aż dla czterech burmistrzów: Kazimierza Malczyka, Ewy Filipiak, Mateusza Klinowskiego oraz Bartosza Kalińskiego.

Ja nie będę podsumowywał. Troszkę dziwnie się czuje, jak tak mnie żegnacie, mam wrażenie, że ja już tak odchodzę, taki staruszek, że mnie tutaj nie będzie. Ja po prostu zmieniam miejsce funkcjonowania tak troszeczkę i to tak niewiele, bo przecież jestem w Wadowicach i w Wadowicach będę funkcjonował. Byłoby mi bardzo miło, gdybym mógł kontakty z państwem, z pracownikami, utrzymać – mówił wyraźnie wzruszony Marek Brzeźniak.

Warto dodać, co podkreślił zresztą sam Brzeźniak, że praca na tym stanowisku mocno różniła się od tego, czym zajmowali się jego koledzy chociażby w innych gminach powiatu wadowickiego. Zajmował się też m.in. działaniami artystycznymi, to dzięki niemu podczas papieskich pielgrzymek do naszego miasta mieliśmy pięknie zaprojektowane i wykonane ołtarze. Sekretarz był chwalony przez radnych i urzędników za wiedzę, osobowość, koleżeństwo i dobroć, dzięki którym magistrat był odrobinę lepszym miejscem...

Przypomnijmy, że, miejsce Marka Brzeźniaka zajmie 34-letnia Marta Budzyńska z Kęt, wyłoniona w konkursie, do którego zgłosiło się pięciu kandydatów. Przez ostatnie cztery lata, od 2015 roku była dyrektorką Powiatowego Urzędu Pracy w Oświęcimiu. Wcześniej pracowała również jako urzędnik w Kęckim magistracie.  Bez powodzenia kandydowała również w jesiennych wyborach z ramienia Prawa i Sprawiedliwości do Sejmiku województwa Małopolskiego.

(Marcin Guzik)

NAPISZ DO NAS: kontakt@wadowiceonline.pl

Komentarze  

+46 #1 wadowiczanin 2019-07-17 11:46
Wielka klasa tego Pana i ogromny szacunek dla niego. Dziękujemy!
+15 #2 Jurczak Zbigniew 2019-07-17 14:49
Gratulacje i życzenia aktywności na stypendium ZUS. Pan Marek, przypomnę, był w roku 1989, poważnym kandydatem działaczy Pomiaru na stanowisko burmistrza. Działacze z Łabęd zaoferowali stanowisko sekretarza, które ku rozczarowaniu wielu przyjął. Czas
+2 #3 Zozole 2019-07-22 08:25
Cytuję Jurczak Zbigniew:
Gratulacje i życzenia aktywności na stypendium ZUS. Pan Marek, przypomnę, był w roku 1989, poważnym kandydatem działaczy Pomiaru na stanowisko burmistrza. Działacze z Łabęd zaoferowali stanowisko sekretarza, które ku rozczarowaniu wielu przyjął. Czas


Pan też był kandydatem na burmistrza w 2014 roku i ku rozczarowaniu wielu Pan dał ciała. A może miał Pan dać ciała...
:o
0 #4 Zbigniew Jurczak 2019-07-22 19:11
Cytuję Zozole:
Cytuję Jurczak Zbigniew:
Gratulacje i życzenia aktywności na stypendium ZUS. Pan Marek, przypomnę, był w roku 1989, poważnym kandydatem działaczy Pomiaru na stanowisko burmistrza. Działacze z Łabęd zaoferowali stanowisko sekretarza, które ku rozczarowaniu wielu przyjął. Czas


Pan też był kandydatem na burmistrza w 2014 roku i ku rozczarowaniu wielu Pan dał ciała. A może miał Pan dać ciała...
:o
Fakt. Zrezygnowałem. Jestem realistą. W 2010 roku, kandydując samotnie przeciwko E. Filipiak, przekonałem się, że jest szansa zmiany burmistrza. W 2014 wiedziałem, że pani Ewa nie przejdzie. I to było moje ciche zwycięstwo,bo było nas już trzech. W mojej kalkulacji o jednego za dużo. Zwyciężca dostawał szansę wyprowadzenia Wadowic na cywilizacyjną ścieżkę. Wygrał Klinowski i szanse stracił. Pierwsze wybory na radnego w III RP, przegrałem z moim pracownikiem magazynowym, pobożnym parafianinem, kolegą z ulicy, mimo, że jako regionalista, publicysta i działacz Solidarności, byłem popularny w owych czasach. Wtedy pojąłem, że klucz do władzy leży na plebani, a ja do pokornych i zwolenników - nie należę. W II RP, przed wojną, autorytetem i wyrocznią władzy był dowódca 12 pułku piechoty, w czasach PRL-u sekretarz partii a w III RP - plebania. Będąc zawsze realistą, zrezygnowałem na rzecz dwóch kandydatów w 2014 roku. Ja nie miałbym szans, chyba żeby z dwojga złego, pleban nakazał wybierać Jurczaka zamiast Klinowskiego. To by była heca. W życiu zawodowym to ja przeważnie normowałem swoją pracę a nie pracodawca. Nie chciałoby mi się na stare lata chodzić do pracy. 8)
+1 #5 dzolk 2019-07-23 09:13
Cytuję Zbigniew Jurczak:
Cytuję Zozole:
Cytuję Jurczak Zbigniew:
Gratulacje i życzenia aktywności na stypendium ZUS. Pan Marek, przypomnę, był w roku 1989, poważnym kandydatem działaczy Pomiaru na stanowisko burmistrza. Działacze z Łabęd zaoferowali stanowisko sekretarza, które ku rozczarowaniu wielu przyjął. Czas


Pan też był kandydatem na burmistrza w 2014 roku i ku rozczarowaniu wielu Pan dał ciała. A może miał Pan dać ciała...
:o
Fakt. Zrezygnowałem. Jestem realistą. W 2010 roku, kandydując samotnie przeciwko E. Filipiak, przekonałem się, że jest szansa zmiany burmistrza. W 2014 wiedziałem, że pani Ewa nie przejdzie. I to było moje ciche zwycięstwo,bo było nas już trzech. W mojej kalkulacji o jednego za dużo. Zwyciężca dostawał szansę wyprowadzenia Wadowic na cywilizacyjną ścieżkę. Wygrał Klinowski i szanse stracił. Pierwsze wybory na radnego w III RP, przegrałem z moim pracownikiem magazynowym, pobożnym parafianinem, kolegą z ulicy, mimo, że jako regionalista, publicysta i działacz Solidarności, byłem popularny w owych czasach. Wtedy pojąłem, że klucz do władzy leży na plebani, a ja do pokornych i zwolenników - nie należę. W II RP, przed wojną, autorytetem i wyrocznią władzy był dowódca 12 pułku piechoty, w czasach PRL-u sekretarz partii a w III RP - plebania. Będąc zawsze realistą, zrezygnowałem na rzecz dwóch kandydatów w 2014 roku. Ja nie miałbym szans, chyba żeby z dwojga złego, pleban nakazał wybierać Jurczaka zamiast Klinowskiego. To by była heca. W życiu zawodowym to ja przeważnie normowałem swoją pracę a nie pracodawca. Nie chciałoby mi się na stare lata chodzić do pracy. 8)


Pisz Pan pisz;
piękne pańskie słowa;
"wielką" Pana postać;
zechcą namalować :)

Nie masz uprawnień do komentowania tego artykułu.