Kilkadziesiąt osób, głównie związkowcy, samorządowcy oraz młodzież, złożyło kwiaty i zapaliło
Pod pomnikiem upamiętnili 37. rocznicę wprowadzenia stanu wojennego

Kilkadziesiąt osób, głównie związkowcy, samorządowcy oraz młodzież, złożyło kwiaty i zapaliło znicze pod pomnikiem Solidarności na wadowickich plantach. W ten sposób upamiętnili 37. rocznicę wprowadzenia stanu wojennego w Polsce.

W czwartek  (13.12) około 30 osób, m.in. związkowcy NSZZ „Solidarność”, przedstawiciele wojewódzkich, powiatowych i gminnych władz samorządowych oraz młodzież, upamiętniło dziś w Wadowicach 37. rocznicę wprowadzenia stanu wojennego w Polsce. Pod pomnikiem Solidarności na wadowickich plantach zapalili znicze i złożyli kwiaty.

To ważny dzień. Oddajemy hołd bohaterom, dzięki którym możemy żyć w wolnej, demokratycznej Polsce – mówił Zdzisław Szczur, szef wadowickiej „Solidarności" i członek Zarządu Regionu Małopolska.

Nocą z 12 na 13 grudnia 1981 roku Rada Państwa wprowadziła stan wojenny. W działaniach na terytorium kraju wzięło udział około 70 tysięcy żołnierzy Wojska Polskiego, 30 tysięcy funkcjonariuszy MSW. Na wyposażeniu mieli 1750 czołgów i 1400 pojazdów opancerzonych, 500 wozów bojowych piechoty, 9000 samochodów oraz kilka eskadr helikopterów i samoloty transportowe. 10 tysięcy funkcjonariuszy wzięło udział w Akcji „Jodła", której celem było zatrzymanie i umieszczenie w uprzednio przygotowanych aresztach i więzieniach wytypowanych osób.

Tej nocy zaczęły się zatrzymania i internowania działaczy Solidarności według list przygotowanych wcześniej przez Służbę Bezpieczeństwa. Na terenie Wadowic i okolic internowano Andrzeja Nowakowskiego, Stanisława Hanusiaka, Józefa Zemana, Władysława Kroczka, Stanisława Góreckiego i Andrzeja Zawiłę. Za kolportowanie ulotek aresztowano  4 kwietnia 1982 roku, po czym skazano na półtora roku więzienia Zdzisława Szczura. Stan wojenny zniesiono w lipcu 1983 roku, zaraz po drugiej pielgrzymce papieża Jana Pawła II do Polski.

(MG)

NAPISZ DO NAS: kontakt@wadowiceonline.pl

Komentarze  

+34 #1 Ada 2018-12-13 17:01
37 rocznica nieinternowania Jarosława Kaczyńskiego ;)
-24 #2 Plus dla Solidarnośc 2018-12-13 17:17
Pan Zdzisław Szczur więzień poltyczny stanu wojennego wraz ze swymi kolrgami jak zwykle pamięta
-22 #3 Kto wyrzucił S? 2018-12-13 17:22
Pamiętacie jak za burmistrza Klinowskiego wyrzucono Solidarność z siedziby przy ul. Kościelnej 4?
+27 #4 antypisior 2018-12-13 17:56
Gdzie jest Bartuś burmistrz?Na radzie miasta go nie było..Moze wbija łopate pod wadowicka arene hahaha
+30 #5 obserwator 2018-12-13 18:29
Zamiast pracować w urzędach to niektórzy podczas godzin pracy robią sobie wycieczki pod pomnik.Czy nowa urzedniczka Targosz-Storch namaszczona przez Kalińskiego nie ma nic do roboty w urzedzie tylko pozować pod pomnikiem do zdjęc.Może reprezentowała pupilka Kalińskiego...
-17 #6 Osle 2018-12-13 20:40
Cytuję obserwator:
Zamiast pracować w urzędach to niektórzy podczas godzin pracy robią sobie wycieczki pod pomnik.Czy nowa urzedniczka Targosz-Storch namaszczona przez Kalińskiego nie ma nic do roboty w urzedzie tylko pozować pod pomnikiem do zdjęc.Może reprezentowała pupilka Kalińskiego...
Chyba lepiej pamięć uczcić tych co walczyli za tobą , twoja rodzina niż siedzieć na fb jak twój Klinu i wojny uprawiać z Łaski. Gdzie byłeś wtedy? Zapomniało się już? Tego się akurat nie czepiales ...podobało się jak twój pupilek nic nie robił?
-4 #7 Antyklin 2018-12-13 20:42
Cytuję antypisior:
Gdzie jest Bartuś burmistrz?Na radzie miasta go nie było..Moze wbija łopate pod wadowicka arene hahaha

Proponuje pomóc mu
+21 #8 555 2018-12-13 21:13
Szanowni piszący, proszę nie łączyć dawnej Solidarności (z Wałęsą na czele), która obaliła komunizm i była ogólnonarodowym porywem wolności, z bandą dzisiejszych pisowskich koryciarzy, którzy sobie przywłaszczyli emblemat Solidarności - bo to PROFANACJA!!!
+8 #9 obserwator 2018-12-13 21:41
Do osła...zobacz sobie wyniki głosowań komentarzy to powinno dać ci do zrozumienia kto ma racje.Pamięć można i należy uczcić ale po godzinach pracy...Pewnie jestes jednych z tych co w godzinach pracy załatwiają wiele prywatnych spraw i ogromnie jesteś z tego dumny.Po pracy bys napewno tego nie robil...Taki z ciebie patriota.
+3 #10 niewierny 2018-12-13 22:24
Mój Ojciec o mało też nie został represjonowany w stanie wojennym, jak w bloku pędził bimber z sąsiadem.
+1 #11 do przodu 2018-12-14 08:17
Tak po pracy co wy jeszcze nie wymyslicie aby jeden drugiemu tylko wytykac błedy a swoich nie widzac. wam by sie chciało po pracy isc? Znowu byscie narzekali ze po ,PRACY, to sie wam nalezy prywatne odpoczywanie i zarzadzanie czasem,LUDZIE OPAMIETAJCIE SIE,
0 #12 dron 2018-12-14 10:17
Wtedy w grudniu, bandyci w mundurach mordowali górników,a dzisiaj w Warszawie przywracają nazwy ulic tych bandytów,ot i sprawiedliwość dziejowa i sądowa.Konieczn ie potrzebna sprawiedliwość Boska,uważajcie ,niebawem nadejdzie,bo nic w przyrodzie nie ginie,zło zawsze będzie zapłacone złem.!
-1 #13 Bolesław Kot 2018-12-14 16:27
Obecność S. Kotarby na tej urczystości to szczyt bezczelności jego i organizatorów
B. Kot
Publikacja ukazała się na portalu Pressmix
Stanisław Kotarba kosmopolita z PRL
Autor: Redakcja | Data: 02 lip 2014 0:04
Ujawniamy życiorys Stanisława Kotarby, rzecznika prasowego Urzędu Miasta Wadowice, szefa lokalnych struktur PO i radnego powiatu wadowickiego, sporządzony na podstawie jego własnych informacji zapisanych w kwestionarius zach paszportowych z lat 80. XX wieku. Niech nikogo nie dziwi ten nieco przydługi wstęp do artykułu, ale jest on konieczny, gdyż wielokrotn ie sam Stanisław Kotarba kwestionował podawane na jego temat dane, a nawet miał czelność w tej sprawie procesować się. By pozbawić go złudzeń, co do możliwości kolejnego postępowania sądowego inform ujemy, że dane na jego temat czerpiemy z własnoręcznie sporządzonych przez niego dokumentów, dostępnych w oficjalnych archiwach.
Tak dla porządku przypomnijmy, że Stanisław Kotarba, o którym piszemy urodził się 15. 04. 1959 roku w Krakowie. W lutym 1981 roku, a więc w okresie bardzo w Polsce gorącym wystąpił do biura paszportowego z prośbą o paszport na wyjazd do Szwecji w okresie od 15 lipca do 25 sierpnia 1981 roku. Zadeklarował we wniosku, że jest słuchaczem I roku Policealnego Studium Ekonomicznego na kierunku finanse i rachunkowość. Podał również, że wyjeżdża na własny koszt i ma środki na utrzymanie się. Potwierdził ten fakt zaświadczeniem z banku PKO SA (z dn. 30. 09. 1980), że posiada odpowiednie środki dewizowe w wysokości 150 dolarów. Jak na ówczesne czasy była to kwota ogromna, gdyż za miesięczną pensję asystenta na uczelni można było kupić na tzw. czarnym rynku – tzw. cinkciarzy, zaledwie 15 dolarów (zwanych bonami dolarowymi, albo też faktycznie będących dolarami) Samo zaświadczenie z banku jest też interesujące, gdyż napisane jest w nim, że Stanisław Kotarba posiada w nim konto dewizowe i z pozostający ch w jego dyspozycji środków zamierza wyżej wymienioną kwotę przeznaczyć na koszty podróży i pobyt za granicą. Możemy na te podstawie przypuszczać, że konto było większe niż 150 dolarów, ale z zaświadcz enia nie wynika jak wielkie.
Z tego samego kwestionariusza dowiadujemy się również, że Stanisław Kotarba nie należał wówczas do żadne organizacji politycznej, co niebawem się zmieni, ale o tym dalej. Kotarba przyznawał się również do wcześniejszy ch wyjazdów za granicę do Niemieckie Republiki Demokratycznej i do Związku Radzieckiego (nazwy krajów wg ówczesnej nomenklatury). Kotarbie tak się w Szwecji spodobało, że wrócił z nie (wg pieczątki przejścia granicznego w Świnoujściu) nie tak jak wnioskował, że będzie to najpóźniej 25 sierpnia 1981 roku, ale 8 września 1981. Dziś te parę dni wydają się być błahym wykroczeniem, ale nie w warunkach komunistycznej Polski Ludowej. Nie poniósł z tego tytułu nie tylko żadnych konsekwencji, ale wystąpił o kolejne wydanie paszportu. Tu przypomnimy tym , którzy tego nie wiedzą, że w Polsce Ludowej w tym okresie należało zwracać paszport po każdym powrocie do kraju i występować o niego przy kolejnym wyjeździe. W przypadku Kotarby nastąpiło to bardzo szybko i w zadziwiając ym okresie.
12 października 1981 roku Stanisław Kotarba wystąpił do Wydziału Paszportowego z wnioskiem o wydanie mu paszportu na wyjazd do Szwecji w okresie od 01 lutego do 14 lutego 1982 roku. We wniosku pojawiły się ciekawe informacje. Kotarba ujawnił się nie jako student Studium Policealnego, ale uczeń Państwowej Szkoły Muzycznej w Krakowie. Dyrektorka tej szkoły Krystyna Rapacka-Rościsz ewska udzieliła mu na wnioskowany termin urlopu. Kotarba dostał zgodę na wyjazd i paszport z prawem wielokrotnego przekraczania granicy, na okres 3 lat. 17 listopada 1981 roku Kotarba odebrał paszport.
6 sierpnia 1982 roku, a więc w środku stanu wojennego Kotarba zawnioskował o wydanie mu paszportu na Węgry, dokąd udawał się na zaproszenie prywatnej osoby. Był już wówczas studentem I roku pedagogiki opiekuńczo-wych owawczej Wyższej Szkoły Pedagogicznej w Krakowie. Najciekawszy fragment tego wniosku, to rubryka, w którym składający wniosek miał podać kto z jego najbliższej rodziny stale zamieszkującej w kraju przebywa albo też ubiega się o wyjazd zagraniczny. Kotarba najpierw napisał, że nie, a potem skreślił słowo „NIKT”, a innym długopisem dopisał, że ojciec, matka i brat. Kotarba dostał paszport ważny na 12 miesięcy do Krajów Demokracji Ludowej z prawem wielokrotnego przekraczania granicy.
Na początku 1983 roku, a więc w okresie dale trwania, choć zawieszenia stanu wojennego w Polsce Kotarba wystąpił o zezwolenie na wyjazd służbowy do Grecji, na festiwal kultury. Jechał tam jako przedstawiciel Rady Uczelnianej Zrzeszenia Studentów Polskich, studenckiej organizacji wspierającej partię komunistyczną w Polsce. RU ZSP zapłaciła za jego podróż, a organizatorzy za pobyt. Wojskowa Komenda Uzupełnień nie widziała przeszkód w wydaniu Kotarbie pozwolenia na wyjazd, choć wiedziano powszechnie, że zdecydowana większość studentów, którzy dostawal i zgodę na wyjazd do krajów kapitalistyczny ch tam pozostawała. Widać Kotarbie ufano. A on nie zawiódł zaufania i wrócił z Grecji. Nie każdemu też studentowi, a raczej należy napisać, że tylko nielicznym prokomunistyczn a organizacja studencka fundowała atrakcyjną zagraniczną podróż do krajów kapitalistyczny ch.
W kolejnym, w 1984 roku Kotarba wyjeżdża na Węgry. Dostaje też zgodę na wyjazd do Szwecji – paszport do wszystkich krajów Europy na dwa lata, z prawem wielokrotnego przekraczania granic, do Republiki Federalnej Niemiec i Danii. A dalej dostaje zgodę na ponowny wyjazd do RFN. Z tego wniosku dowiadujemy się, że był w Szwecji i że nie ma już miejsca na wizy. Jednocześnie jego starszy brat zostaje – skończywszy studia w Wyższej Szkole Pedagogicznej w Krakowie – instruktorem fotografii – Uwaga gdzie: W Klubie Młodych przy Uniwersytecie Robotniczym Związku Socjalistyczneg o Młodzieży Polskiej w Nowej Hucie. Z tego wyjazdu jednak Kotarba zrezygnował – po prostu tak sobie i zamienił go na wyjazd do Szwecji.
Szwecja była jak widać ulubionym miejscem pobytu naszego bohatera, bo kolejny raz wyjeżdża do niej w 1986 roku. Takim przerywnikiem jest podróż w tymże samym roku na Węgry. Przerywnikiem, bo na przełomie lat 1986/1987 znowu udaje się do Szwecji. I latem tego roku ponownie do tego kraju. W następnym roku także wybiera się do Szwecji. Wyjazdy te są w sumie bardzo krótkie: trzy- cztery tygodnie, nieraz 6 tygodni. Kotarba zawsze deklaruje, że w celach turystycznych i za każdym razem ma zaproszenie do krajów kapitalistyczny ch. Wreszcie znudzony Szwecją decyduje się wyjechać w maju 1988 roku do Australii (tak, tak !!!) przez USA. Z wniosku paszportowego na ten wyjazd dowiadujemy się, że za granicą przebywa, albo też stara się o wyjazd zagraniczny brat Kotarby.
Takie są fakty dotyczące wyjazdów zagranicznych Kotarby w latach 80. XX wieku. Oczywiście bez dodatkowych danych możemy tylko zadać kilka pytań, wierząc, że te dane się znajdą. Bo materiały są, trzeba je tylko odszukać. Nie wszystko zostało zniszczone. Zakładamy więc, że nie jest to ostatni odcinek na temat tego kim w przeszłości był Stanisław Kotarba.
Na koniec trzeba odpowiedzieć na rodzące się pewnie w niektórych głowach pytanie, po co ten artykuł? Po pierwsze, aby unaocznić mieszkańcom Wadowic, w czyje ręce złożyli oni losy ich miasta. Takich osób z niepełnymi życiorysami, mieniących się być wielkimi opozycjonistami w latach komunizmu jest w Wadowicach znacznie więcej. Czas im się przyjrzeć.
ipn, red.
Przeczytaj także:
Nękanie rzecznika wg rzecznika
+7 #14 dron 2018-12-15 13:32
Bolek, a skąd ty tak dokładnie znasz czyjś życiorys.Bardzo podejrzane.Co najmniej jakbyś był super agentem.

Nie masz uprawnień do komentowania tego artykułu.