Radny Mateusz Klinowski omawia przebieg Komisji Inicjatyw Gospodarczych i Rozwoju, która w całości po
Drukuj
Lunapark, czyli Rynek

Radny Mateusz Klinowski omawia przebieg Komisji Inicjatyw Gospodarczych i Rozwoju, która w całości poświęcona była prezentacji projektu Rynku w Wadowicach.

Na wstępie, wszystko wskazuje, że Komisja Inicjatyw Gospodarczych i Rozwoju, przynajmniej w tej kadencji, zajmować się będzie pracą. Jej przewodniczący, Józef Cholewka sprawia wrażenie dobrego organizatora. Spotkanie z wykonawcą (Mostostal) i projektantem (Traffic System), zorganizowane z inicjatywy radnego Odrozka i mojej, było potrzebne, gdyż większość nowych radnych, o mieszkańcach Wadowic nie wspominając, nie miało najmniejszego pojęcia, jak właściwie centrum miasta będzie wyglądać. Odnieść można było nawet wrażenie, że kluczowy przecież dla miasta projekt trzymany jest w tajemnicy.

Na początek kilka ciekawostek. Projektant, firma Traffic System, zajmuje się głównie drogami. Przestrzeni publicznych zrealizowała niewiele – rynek w Zabrzu, gdzie ma siedzibę, oraz… ul. Zatorską oraz Żwirki i Wigury w Wadowicach. Te ostatnie realizacje nie rzucają na kolana, chyba, że na skutek poślizgu, co na Zatorskiej jest raczej regułą. Mostostal Warszawa działa w oparciu o lokalnego podwykonawcę – firmę Komodos, zajmującą się instalacjami. Sam jednak projekt koncepcji zagospodarowania rynku przygotowała uznana pracownia projektowa KONIOR STUDIO. Wcześniej przygotowała ona również projekt ul. Zatorskiej.

Zastanawiają trzy rzeczy. Po pierwsze, projekt wybrano bez konkursu, co w tego typu realizacjach nie jest normą. Dzięki temu rynek w Wadowicach na dekady przybierze kształt narzucony przez wizję jednej osoby czy też studia. Tymczasem ranga tej realizacji jest na tyle duża, że organizacja konkursu była wręcz obowiązkiem miasta. Z drugiej strony, nawet najlepszym architektom przytrafić się może kiks. Doprawdy nie wiem, dlaczego Burmistrz postanowiła tak ryzykować swoim wizerunkiem. Jeżeli rynek okaże się kosztowną klapą, na co wiele wskazuje, to jej nazwisko na zawsze zostanie z tą klapą powiązane. Ciekaw jestem, kto Pani Burmistrz w tej sprawie doradzał?

Po drugie, pierwotny projekt w szczegółach odbiegał od obecnego, a to na skutek zgłaszanych poprawek. Interesujące, w jakim trybie je zgłaszano i czy zostały sformułowane przez profesjonalnych architektów, czy były jedynie luźnymi „postulatami społeczeństwa”? W efekcie, zmienił się układ zieleńców, zmianie uległy ławki, położenie zmieniła galeria, fontanna, kształt studni. Na ile są to zmiany sensowne, trudno dyskutować.

Po trzecie, projekt oraz ostateczny wygląd nieraz bardzo się od siebie różnią. Weźmy znów przykład ul. Zatorskiej. Projekt KONIOR STUDIO był ciekawy – odwzorowywał układ pól i rzekę Skawę z terenów Jaroszowic, o czym mało kto wie. Problem w tym, że w wyniku przede wszystkim fatalnego wykonania ze szczytnych zamierzeń nie zostało prawie nic. Już sama zmiana rodzaju nawierzchni zamysł projektanta obróciła w niwecz. Zamiast czegoś naprawdę unikatowego dostaliśmy banalny i brzydki deptak pełen niedoróbek. Zatorska zaś stała się ulicą niebezpieczną dla pieszych, zwłaszcza w zimie. Wątku sposobu prowadzenia prac, braku zabezpieczeń, wypadków z udziałem przechodniów, niedotrzymywania terminów nie będę tutaj rozwijał.

Warto więc od razu zastanowić się, ile z zamierzeń projektu rynku zostanie zachowane po wykonaniu wszystkich prac? Czy znów zadecydują detale?

PROJEKT

Przejdźmy do samego projektu. Najpierw charakterystyka ogólna. Rynek zyska podłoże granitowe, droga zostanie odsunięta na bok, dodany zostanie wiraż, który ograniczyć ma ruch samochodowy. Dlaczego nie zamierzamy go w ogóle z centrum miasta wyeliminować, nadal pozostaje dla mnie zagadką? Rynek nie będzie dostosowany do ruchu rowerowego. Nie powstaną żadne udogodnienia, ani nie zostaną wytyczone żadne ciągi. Na rowerzystów czekają krawężniki wysokości 12 cm. Cztery miejsca parkingowe pojawią się pod urzędem. Pomnik papieski zostanie na swoim miejscu. Znikną za ta definitywnie drewniane budy ulokowane pod domem papieża. Nie będzie również miejsc na samochody księży pod domem katechetycznym. Jak się okazuje, rynek nie będzie również dostosowany do ruchu pieszego (więcej o tym znajdziecie Państwo poniżej w uwagach profesjonalistów).

Ogólne wrażenie? KONIOR STUDIO poszło w tandetną symbolikę, uzupełnioną o nieprzemyślane rozwiązania i dość zaskakujące elementy małej architektury. Rynek zaprojektowano bez pomysłu i bez wzięcia pod uwagę potrzeb mieszkańców. Niestety, na modyfikację ogólnych zarysów jest już za późno – nasze miasto zyska plac, z którego nie będziemy zadowoleni. Tracimy kolejną szansę na mądrą rewitalizację ważnego, być możne najważniejszego w mieście fragmentu przestrzeni publicznej.

W projekt wciąż możliwe jest jeszcze wprowadzanie zmian dotyczących małej architektury i na tym powinna skupić się dalsza dyskusja. Jej najważniejsze elementy omówię teraz pokrótce (podając też koszty).

(1) Galeria Papieska (koszt 60 tys.). Tafle szklane wyrastające z płyty rynku. Możliwe do demontażu. Będzie ekspozycją wymienną, związaną z papieżem. Położona tuż przed wejściem do domu papieża, co uważam za dość niefortunne. Pierwotnie położona gdzie indziej.

(2) Studnia (koszt 14 tys.). Nadbudówka nad zabytkowym ocembrowaniem. Bez żadnej funkcji.

Zaproponowałem, żeby ocembrowanie wyeksponować, przykryć taflą szklaną. Nie zmieni to kosztów, a zabytkowa studnia zostanie pokazana światu. Projektant podobnie zrobił już na Rynku w Zabrzu. Może to jest dobry pomysł?

(3) Info-kiosk (143 tys.). Kiosk szklany z dwoma automatami informacyjnymi.

Nie widzę sensu, aby znalazł się na rynku, zwłaszcza, że w pobliżu znajduje się informacja turystyczna, dom papieża etc. Ten element można byłoby sobie darować.

(4) Fontanna (162 tys.) z Papieską Projekcją. Obiekt mający szansę na to, aby stać się kultowym. Zastąpi obecną fontannę. Ukryta w nim będzie maszyna do produkcji mgły, w której pojawi się sylwetka papieża. Niestety, wymiana sylwetki na inną postać nie będzie możliwa. Również rozmiary papieskiej projekcji nie będą imponujące. Świebodzina nie pobijemy.

Do tego na rynku przewidziano dużo różnokolorowego oświetlenia LED.

Po poznaniu tych szczegółów mogę z pełną odpowiedzialnością powiedzieć, że rysuje się z tego obraz dość ponury – czeka nas przemiana rynku w Lunapark w stylu Lichenia. Postawimy na kicz i sacro-polo – migające światełka i papież w fontannie naprzeciw nadal eksponowanego, nieudanego pomnika. Wszystko okraszone warkoczem ruchu samochodowego, bo już nie rowerowego. Z góry spoglądać na wszystko będą dinozaury z Inwałdu, Chwilówka i Pizza z Narcyza.

Smutne, ale już dzisiaj Wadowice stanowią przedmiot kpin i uśmieszków. Do wybuchowej mieszanki, którą już na rynku mamy, za ciężkie pieniądze dokładamy kolejne składniki. Być może subkultura młodzieżowa uczyni rozświetlony, wadowicki rynek miejscem niezapomnianych psychodelicznych spotkań, ale mieszkańcy będą go raczej omijać szerokim łukiem.

Komisja Inicjatyw Gospodarczych i Rozwoju czeka na wnioski i sugestie mieszkańców. Można formułować je poniżej, jako komentarze, albo przesyłać bezpośrednio do radnych (email Biura Rady – Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.). Na posiedzeniu 18 lutego wszystkie uwagi przeanalizujemy, przedyskutujemy i postaramy się przekazać urzędnikom miejskim do realizacji. Pozostaje mi jedynie zaapelować do mieszkańców o aktywność i zapewnienie urzędnikom jak największej ilości materiału do przemyśleń.

Niezadowolonych z kształtu projektowanego rynku zapraszam zaś do rozliczenia z podjętych decyzji władz miasta poprzedniej kadencji.

Z innych spraw, Komisja Inicjatyw zleciła również wykonanie kompletnej inwentaryzacji dla pożydowskiej kamienicy na Gimnazjalnej, którą sprzedać ma niebawem gmina. Ma to zapobiec zniszczeniu tego gminnego zabytku przez ewentualnego nabywcę.

(Radny Mateusz Klinowski)
(zdjęcia: Konior Studio, Muzeum Miejskie w Wadowicach, Agnieszka Lewandowska)



Radny Klinowski oraz Portal Wadowice Online poprosili o komentarz na temat koncepcji KONIOR STUDIO dwa zespoły projektantów i architektów. Oto ich opinie (oba zespoły wolały pozostać anonimowe):


PRACOWNIA ARCHITEKTONICZNA 1:

Przekształcenie obszarów wśród miejskich to operacja na żywym organizmie. Wiąże się z wnikliwym zbadaniem wszystkich aspektów składających się na tych obszarów właściwe funkcjonowanie. Dopiero analiza struktury zabudowy, kompozycji urbanistycznej, funkcji, komunikacji, sporządzenie mapy hałasu danego miejsca, daje podstawy do rozpoczęcia projektowania. Są to tak zwane wytyczne projektowe. Biorąc pod uwagę przedstawiony projekt rewitalizacji rynku w Wadowicach, można mieć wątpliwości, czy punktem wyjścia zaprezentowanej koncepcji były wspomniane wytyczne.

Zacznijmy od funkcji. Rynek pełni oczywiście funkcję reprezentacyjną, stąd ukierunkowanie projektu na przyjezdnych, wyeksponowanie Bazyliki i domu papieskiego. Nie można jednak zapominać, że jest to przede wszystkim „salon miejski” należący do mieszkańców, gdzie funkcja usługowa dominuje. To wokół rynku powinno skupić się codzienne życie mieszkańców (handel, gastronomia itp.).

W koncepcji KONIOR STUDIO nie zostały uwzględnione powiązania z istniejącą strukturą urbanistyczną oraz powiązania programowo-funkcjonalne (przykładowo, zaprojektowane ukierunkowanie osi komunikacji nie odpowiada traktom, po których poruszają się obecnie mieszkańcy), które są szczególnie istotne dla miejsc o dużej koncentracji usług. Na rysunku 1 widać, że trakty komunikacji pieszej przecinają zaprojektowane skwery zieleni. Jest to oczywiście błąd.

Kolejna kwestia dyskusyjna to brak wyłączenia rynku z ruchu kołowego. Budzi to kontrowersje z dwóch podwodów. Po pierwsze, trakt Lwowska-Mickiewicza stanowi barierę komunikacji pieszej, po drugie dewastuje pejzaż dźwiękowy rynku, który jest jego istotnym elementem kompozycyjnym. Należałoby w tej sytuacji zbadać stopień natężenia hałasu samochodowego i porównać wyniki z unijnymi normami dla tego typu przestrzeni. Skoro rewitalizujemy, niech będzie to zgodne z wytycznymi obowiązującymi w Europie (unikniemy wysokich kar z tego tytułu).

Mała architektura została zdominowana przez "archi-dewocjonalia", brak nowych inspiracji, ciekawych rozwiązań. Mieszkańcom projektant dedykuje jedynie ławki. Intryguje również brak wizualizacji oświetlenia rynku. Nikt poza twórca tak naprawdę nie wie, jak ten plac będzie wyglądał w nocy.

Niezmiernie dziwi też decyzja władz miasta o nie ogłaszaniu konkursu na ten najważniejszy obszar w mieście. Rewitalizacja obszaru o tak dużym znaczeniu symbolicznym i religijnym dla całego kraju powinna odbywać się według projektu wybranego spośród wielu propozycji przez komisję ekspertów. Zaniechanie zorganizowania konkursu stanowi kolejny duży błąd i nie jest praktyką powszechnie stosowaną w przypadku tego typu realizacji.

 

PRACOWNIA ARCHITEKTONICZNA 2:

Brak sensownej alternatywy dla młodych ludzi, zabawy architekturą miejską i świeżości. Rynek powinien ożywiać miasto, by wieczorami tętniło życiem, by młodzi chcieli tutaj zostawać. W projekcie jest sporo elementów, ale brakuje czegoś uniwersalnego: prostego elementu przewodniego, pomysłu.

Jeżeli chcemy turystę w mieście zatrzymać, niekoniecznie ma on się czuć jak w sklepie ze sztuką kościelną. Widzielibyśmy tu raczej naturalne, ponadczasowe elementy, z wyraźnym zaznaczeniem, że powstały dzisiaj, a nie w zamierzchłej epoce. Na przykład mogłaby być to ciekawie rozprowadzona woda, prowadząca do czegoś, coś symbolizująca. Zadaszone elementy, wejście w ziemię, wyodrębnione strefy. Wielopoziomowość dosłowna i przenośna. To są luźne hasła, ale z czegoś takiego ma się wyłaniać koncepcja, przy okazji której jest dyskusja. W zamian dostajemy gotowy już projekt. 

Wielka szkoda, że nie było konkursu i wielka szkoda, że wygrało jednostronne spojrzenie na mieszkańców. Klimat religijny musi być zachowany, ale od tego jest np. kościół, dom papieża. Wyświetlana postać nad fontanną trąci bożonarodzeniową choinka, kiczem i wydaje się bardziej elementem prześmiewczym, niż krokiem do przodu.

Kolejna uwaga ogólna – projektowanie przestrzeni publicznej nie może sprowadzać się do rozrzucania klocków w jakimś schemacie geometrycznym na płaskiej przestrzeni. Musi być pomysł, może i kilka. Zazwyczaj problem nie tkwi w projektantach, tylko w ograniczeniach inwestorów (niekoniecznie finansowych).

WADOWICKI RYNEK PRZEZ LATA:




NAPISZ DO NAS: kontakt@wadowiceonline.pl

Ostatnie artykuły z kategorii Biznes:

Brat Jacka Jończyka szefem tarnowskiego zakładu karnego

Takie autobusy będą jeździć między Wadowicami a Bielskiem. Rozpoczęły się testy nowego połączenia

ZUS. Nowe tablice do wyliczania emerytur

W Choczni powstaną dwa nowe bloki komunalne. Tak mają będą wyglądać

Są chętne podmioty do badań geologicznych pod BDI. Ale jest problem