- Opublikowano: 22 marca 2017, 18:00
- Komentarze: 8
7-letni Filipek przegrał walkę z nieuleczalną chorobą, białaczką agresywną. Jego ostatnim życzeniem jest aby spocząć w Wadowicach obok zmarłej mamy. Zorganizowano zbiórkę aby sprowadzić malucha z Wielkiej Brytanii do Polski.
To łapiąca za serce historia. Mały Filip ma 7-lat. Mieszka z ojcem w Wielkiej Brytanii, w Colchester, w hrabstwie Essex. Jakiś czas temu zdiagnozowano u niego ciężką chorobę.
Wróciły wspomnienia, ponieważ cztery lata temu moja pierwsza żona, mama Filipka, przegrała walkę z rakiem. Minęło kilka lat aż 5 września po stwierdzeniu ze jest to białaczka zostaliśmy skierowani do szpitala w Cambridge. Na miejscu szereg badań, w tym kompleksowe badanie krwi, pobranie szpiku kostnego. Po dwóch dniach podjęto decyzję: Filipek rozpocznie chemoterapię. Filipek od września przechodzi intensywne leczenie. W domu przez ten czas spędził jeden lub dwa dni kilka razy. W szpitalu spędza czas ze mną, jestem przy nim 24 godziny na dobę, 7 dni w tygodniu... A jego odporność spadła do bardzo niskiego poziomu.. Śledziona nie zmniejszyła się. Normalnie powinna mieć 8-9 cm, u Filipka ma 20 cm. Kolejna stacja: szpital Great Ormond Street w Londynie i lek nowej generacji. Serie po pięć dni. Ten lek też nie przyniósł pożądanego efektu. Zadecydowano ze podadzą silną chemię i że ona zadziała ale jednak też nie zadziałała po myśli lekarzy. Wierzymy z żoną w cuda. W styczniu 2017 przeszedł kolejna operacje usunięcia śledziony (w sumie miał 6 zabiegów). Następnym stopniem było przygotowanie do przeszczepu Nie jest łatwo, bo ja i żona nie pracujemy. Ja, bo jestem przy Filipku, żona, bo zajmuje się naszą 21-miesięczną córeczką i dwiema starszymi, 9 i 11 lat — pisze do nas pan Piotr Kwaśny, jego zrozpaczony tata.
Niestety jak się okazało, przeszczep się nie przyjął i choroba zaatakowała ze zdwojoną siłą. Lekarze nie pozostawiają złudzeń. Tata liczy już jedynie na cud. Mały Filipek ma ostatnie życzenie: chciałby być pochowany na cmentarzu w Wadowicach obok swojej mamy. O tej smutnej historii napisał nawet brytyjski dziennik Daily Mail.
Na platformie crowdfundingowej JustGiving prowadzona jest zbiórka pieniędzy na spełnienie życzenia chłopaka. Brytyjczycy a także Polscy mieszkający na Wyspach poruszeni artykułem, okazali się bardzo hojni. Potrzeba było 6,5 tysiąca funtów. Zebrano już blisko 40 tysięcy a kwota ciągle rośnie. Swoją małą cegiełkę można dołożyć TUTAJ.
(MG)
(zdjęcia: archiwum Piotra Kwaśnego)
Komentarze
Śmiertelnie chory 9-latek prosił, by pochowano go obok jego mamy. Pomogli mu zupełnie obcy ludzie
9-letni Filip, który chorował na białaczkę szpikową, zmarł niedawno w Londynie. Ostatnim marzeniem chłopca było to, by mógł spocząć w grobie swojej mamy w Polsce.
Mama Filipa zmarła w 2011 roku na mięsaka. Miała tylko 33 lata, a jej śmierć poruszyła rodzinne Wadowice. Wkrótce po tym tragicznym wydarzeniu jej mąż i ojciec chłopca Piotr Kwaśny dowiedział się o chorobie syna. Okazało się, że Filip zachorował na nieuleczalną nerwiakołókniatowatość.
Piotr Kwaśny wraz z Filipem wyjechali do Wielkiej Brytanii, licząc, że tamtejsi specjaliści będą w stanie wyleczyć chłopca. Przeszczep komórek macierzystych, który miał uratować chłopca, nie powiódł się, a lekarze otwarcie poinformowali ojca, że nic już nie da się zrobić.
Filip chciał tylko spocząć w grobie u boku swojej mamy. Jednak jego ojciec wiedział, że nie zdoła spełnić woli syna - mężczyzna nie może pracować, ma rozszczep kręgosłupa i cukrzycę. Poprosił więc o pomoc przez internet.
Odzew był niesamowity. Zamiast potrzebnych 6,5 tysiąca funtów udało się zebrać ponad 40 tysięcy. Po udanej zbiórce Piotr Kwaśny i Filip nagrali film, w którym dziękowali za pomoc. Nagranie zakończyły słowa Filipa. - Pa! - powiedział cichutkim głosem. Dwa dni później zmarł.
FB Post
Nie wiadomo jeszcze, kiedy ciało Filipka trafi do kraju i spocznie - tak, jak sam tego chciał - obok mamy.