- Opublikowano: 16 stycznia 2017, 15:25
- Komentarze: 0
Na andrychowski staw, z którego jesienią spuszczono wodę, wjechał ciężki sprzęt. Zaczęto usuwać tony zalegającego tam mułu. Gdzie on trafi?
W poniedziałek (16.01) w Andrychowie zaczęło się usuwanie mułu z dna osuszonego jesienią stawu. W listopadzie spuszczono z niego wodę i wyłowiono ryby. Było na co popatrzeć - było sporo karpi i amurów, niektóre sporej wagi. Wszystkie były ważone i inwentaryzowane. Zostały sprzedane do jednego z ośrodków hodowli karpi. Jak się okazało na dnie znaleziono również setki małży – szczeżui. Je również trzeba było wyzbierać, aby trafiły do zastępczych zbiorników na zimowanie.
Aby wydobyć muł, zbudowano specjalną drogę dojazdową dla maszyn i ciężarówek. Czemu dopiero teraz?
Zaraz po spuszczeniu wody i odłowieniu ryb nie można było wywozić grubej warstwy szlamu z dna. Niezwykle mokry muł zapaskudziłby pół miasta podczas transportu. – Dlatego trzeba było odczekać, aż dno stawu obeschnie. Do tego obecna mroźna pora tym bardziej wiąże wydobywany szlam. Transport będzie łatwiejszy i nie zanieczyści ulic — mówi "Nowinom Andrychowskim" Jerzy Wojewodzic z Zakładu Gospodarki Komunalnej w Andrychowie.
Muł z dna statu to żyzny materiał, który trafi na rekultywowane składowisko przy Białej Drodze. To andrychowskie wysypisko od kilku lat jest już nieczynne, a teraz zaczęła się jego fizyczne likwidowanie. Wiąże się to z układaniem odpowiednich warstw i profilowaniem zbocza, bo w tym miejscu ma powstać gminna farma fotowoltaiczna: będzie ona zasilać miejskie oświetlenie ulic.
Wydobycie mułu ma potrwać około dwóch tygodni: jak się szacuje, trzeba wywieść od 500 do 1000 kubików materiału, chociaż ile tam go jest, tego tak na prawdę nie wiadomo...
(MG)
(źródło, zdjęcie; Nowiny Andrychowskie)