- Opublikowano: 22 maja 2016, 17:10
- Komentarze: 4
Kilkadziesiąt osób po raz kolejny spotkało się na wadowickiej "Wenecji" aby wspólnie na rozłożonych kocach i obrusach zjeść wspólnie przygotowane śniadanie. Takie pikniki stały się już wadowicką tradycją a organizatorzy planują kolejne.
Idea śniadania na trawie nie jest nowa: nasi dziadkowie czy pradziadkowie organizowali przecież pikniki, na które udawano się pieszo, na rowerach czy samochodami. Śniadanie jest najważniejszym posiłkiem dnia: dostarcza paliwa niezbędnego do rozruszania ciała i umysłu. Mówi się też, że jedzenie nigdzie tak nie smakuje, jak na świeżym powietrzu, do tego w miłym i ciekawym towarzystwie. O tym, że śniadania na trawie mają długą tradycję, świadczy nawet obraz olejny z 1863 roku o tym samym tytule (Le déjeuner sur l'herbe) Édouarda Maneta.
Z czasem zwyczaj nieco upadł, ale od jakiegoś czasu widać jego powolny renesans: takie pikniki w innych miastach cieszą się coraz większym powodzeniem, oczywiście w atmosferze nieco innej niż u francuskiego malarza... Grupa znajomych i przyjaciół postanowiła coś takiego przenieść na wadowicki grunt. W maju ubiegłego roku skrzyknięto się na Facebooku na specjalnym wydarzeniu, ustalono termin. Niestety pogoda kilka razy zrobiła psikusa i trzeba było imprezę zorganizować w innym czasie. W końcu w 2015 roku udało się zorganizować dwa takie wydarzenia.
Tegoroczna inauguracja śniadania 1 maja znowu się nie udała z powodu pogody, stąd przeniesiono ją na niedzielę (22.05). Ta tym razem dopisała doskonale i o godzinie 10:00 blisko 30 osób na wadowickiej "Wenecji" obok mostu drogowego na Skawie (przy okazji: nazywanie przez niektórych tego kawałka wykoszonej trawy "bulwarami" uważamy za spore nadużycie...) rozłożyło koce, obrusy oraz wiktuały, aby w pięknych okolicznościach przyrody zjeść wspólne śniadanie.
Każdy przyniósł coś ciekawego i smacznego do jedzenia. Była m.in. tarta, kanapki z pomidorem, serkiem, jajecznica na pomidorach, wędzony łosoś, wędzony kurczak, kanapki od Galicjanki, własnoręcznie upieczone ciasta, warzywa i owoce czy chlebek bananowy. Do picia do wyboru herbata, woda mineralna a także soki z Tłoczni Choczni.
Śniadanie było pretekstem do rozmów, żartów i oczywiście do wspólnego leniuchowania. Uczta skończyła się po godzinie 13:00. Pomysł przyjął się i stał się już małą wadowicką tradycją. Organizatorzy już planują kolejne takie pikniki, tym razem ubarwione wydarzeniami towarzyszącymi.
https://www.wadowiceonline.pl/rozmaitosci/7665-sniadanie-na-trawie-to-juz-wadowicka-tradycja#sigFreeIddd24ca533b
(Marcin Guzik)
(zdjęcia: Natalia Gorysz)
Komentarze
Bardzo chętnie weźmiemy w nim udział całą naszą rodziną.
Pozdrawiam wszystkich.
no właśnie ... ciągle te samo twarze ... zaczynam podejrzewać że to raczej prywatna inicjatywa dla wybranych