Podróżnik Arkadiusz "Arun" Milcarz planuje kolejną wyprawę, tym razem do zachodniej Afryki nad rzekę
Drukuj
Podróżnik planuje kolejną wyprawę. Pomożecie w głosowaniu?

Podróżnik Arkadiusz "Arun" Milcarz planuje kolejną wyprawę, tym razem do zachodniej Afryki nad rzekę Niger. Zgłosił swój udział do IV edycji Memoriału Piotra Morawskiego "Miej Odwagę", gdzie zbiera głosy na dofinansowanie wyprawy. Pomożecie?

Arkadiusz "Arun" Milcarz to podróżnik eksperymentator. Od wielu lat zwiedza świat (nie boso a w klapkach), próbując dowiedzieć się jak rzeczy mają się naprawdę. Odwiedza najodleglejsze zakątki naszego globu za kompana mając tylko podręczną kamerę. Wybierając się w samotną podróż wnika w życie tubylców mieszkając z nimi, jedząc oraz pracując.

Specjalnie dla portalu WadowiceOnline.pl Arun opowiedział o swoich podróżach oraz planowanej wyprawie "Arunem przez rzekę Niger".

- Arkadiusz Milcarz, znany jako Arun. Nasz człowiek, choć z dalekiego świata a konkretniej z Grudziądza. Podróżnik, który zwiedził kawał świata, mieszkał w wielu miastach, aby ostatecznie osiąść w Beskidzie Małym. Zdradzisz nam, jak to się stało?

W te rejony przyjeżdżałem już od wielu lat. Kiedyś poznałem zespół Czerwie, Zaprzyjaźniliśmy się. Wpadałem tu na wakacje. Tutaj kilka lat temu, na daczy u pewnego znanego rzeźbiarza Zbigniewa B. popełniłem scenariusz filmowy. Trzy lata temu kumpel z Ponikwi wyjechał na półtorej roku do Nepalu. Poprosił mnie o chwilowe popilnowanie chałupy. Pilnowałem na tyle zaciekle, że pewnego dnia poznałem górolke z pularysowa i zostało mi się do dzisiaj. Pochodzę z północy, z Pomorza i chociaż jest tam dużo jezior i lasów, jest tam zbyt płasko pod każdym względem. Wolę góry, wyboje i bardziej kanciaste charaktery ludzi. A tu takich jest dużo.

- Jesteś autorem kilku filmów dokumentalnych, w większości o tematyce podróżniczej, piszesz filmowe scenariusze i reportaże ze swoich podróży. Ale szerszej publiczności dałeś się poznać głównie za sprawą swoich nietypowych prezentacji, które nazywasz Kabaretem Podróżniczym.

Moje wyjazdy, nakierowane są nie na poznawanie ludzi. Miałem duży problem, jak pokazać i przedstawić ich w Polsce. Pomysł podsunął mi pewien Kongijczyk, który prosił mnie, żebym po powrocie do Polski nie mówił o Afryce, jako o kontynencie głodu, wojen i epidemii, ale jako o miejscu, gdzie ludzie z reguły, pomimo przeciwności losu, cieszą się życiem. Wymyśliłem więc i opracowałem formułę, która łączy film obyczajowy i kabaret, bo tam ludzie śmieją się z natury, a tutaj trzeba tego ludzi uczyć od podstaw. Kiedy tłumaczę na czym polega mój kabaret podróżniczy z reguły nikt nic z tego nie rozumie. Najlepiej zatem przyjść i przekonać się na żywca o czym mowa.

- Niedawno gościłeś w Galicjance?

Tak. Powstało to nowe ciekawe miejsce, ale nie chodzi konkretnie o miejsce, ale o ludzi, którzy je tworzą. I taką osobą jest Witek Kolasa, który oprócz tego, że sprzedaje smaczne ciacha i dobre, niszowe piwa, ma większe ambicje. Dostarcza ludziom rozrywki regularnie i to za darmo, z czego mogłoby wziąć przykład polskie ośrodki kultury. Tam trzeba płacić a u Witka wstęp jest za free.

- Był już Madagaskar, Afryka, Indonezja, Syberia. Co teraz? Masz w planach jakąś nową wyprawę?

Od jakiegoś czasu kręcą mnie duże rzeki, a dokładnie ludzie, którzy się nimi przemieszczają. Taką rzeką jest Niger w zachodniej Afryce, który ma ponad 4 tys. kilometrów. Chciałbym wystartować w Gwinei i za pomocą wszelkich środków transportu rzecznego dopłynąć do ujścia rzeki w Zatoce Gwinejskiej. Rzeka w tych rejonach świata pełni rolę autostrady. Na barkach i statkach można spotkać przekrój obyczajowo – etnologiczny poszczególnych krajów. Nie bez znaczenia jest mała, zamknięta powierzchnia, na której będziemy musieli ze sobą współegzystować przez dłuższy czas.

- Brzmi nieźle, ale możesz nam zdradzić ile kosztować cię będzie taka wyprawa?

No właśnie tu jest problem. Najdroższe są bilety lotnicze. Potrzebne są dwa. Jeden z Polski go Gwinei a drugi z Nigerii do Polski. Samo życie tam nie kosztuje mnie zbyt dużo, bo nie mieszkam w hotelach, tylko u poznanych po drodze ludzi a za transport na miejscu i wyżywienie płacę własną fizyczną pracą. Często bywa nią sadzenie manioku, uprawianie ryżu czy ciężkie tyranie jako tragarz. Szukając dofinansowania mojej wyprawy "Arunem przez rzekę Niger" zgłosiłem ją do udziału w IV edycji Memoriału Piotra Morawskiego "Miej Odwagę". Pierwszy etap konkursu, w którym bierze udział cała masa ludzi polega na zbieraniu głosów. Spośród dwudziestu uczestników, którzy zbiorą najwięcej głosów, specjalna komisja ma wybrać tę wyprawę, która dostanie w tym roku dofinansowanie. Do tej pory zebrałem kilkaset głosów od życzliwych ludzi, którzy znaleźli czas i chęci, żeby mnie wesprzeć, ale to nadal za mało. A czas ucieka, bo głosowanie trwa do końca lutego.


Jeśli chcecie pomóc naszemu podróżnikowi w organizacji kolejnej wyprawy, wystarczy wejść TUTAJ i oddać na niego swój głos.

(MG)
(zdjęcie: Janusz Gawron)

Arun Milcarz – podróżnik, muzyk, poeta, scenarzysta. W latach 90-tych autor gird punkowego zespołu Alchemik Sendivius. Autor filmów dokumentalnych "Yage", "Equador 12/12", "Rejs na Kongo", "Bair Batar – ktoś to musi robić", "Tibiarze", "Europa ma zegarki – Afryka ma czas" emitowanych m.in. przez TVP1, TVN, 4FUN TV. Autor reportaży publikowanych na łamach magazynów podróżniczych Extremium, Poznaj Świat, Globtroter oraz w Gazecie Wyborczej. Rozgłos przyniosła mu samotna wyprawa "Afryka. Maraton Południe – Północ", za którą w 2005 roku otrzymał prestiżową statuetkę KOLOSA w kategorii "podróże".









NAPISZ DO NAS: kontakt@wadowiceonline.pl

Ostatnie artykuły z kategorii Hobby:

Piknik i rajd rowerowy jako symboliczne otwarcie nowej ścieżki na zaporę

Harcerze przywitali wiosnę rajdem "Na Szlaku do Kamieni Nieskończoności"

W pierwszy wiosenny weekend ruszyła wadowicka tężnia

Wadowicki Klub Scrabble zaprasza na spotkanie inauguracyjne

Klub Podróżnika. Tym razem Dorota Szparaga i Via Alpina Red Trail