60 wadowickich ratowników medycznych domaga się od pracodawcy, czyli wadowickiej lecznicy, zaległego w
Ratownicy idą do sądu. Chcą pół miliona złotych od szpitala

60 wadowickich ratowników medycznych domaga się od pracodawcy, czyli wadowickiej lecznicy, zaległego według nich wynagrodzenia za ostatnie trzy lata. Chodzi o kwotę nawet pół miliona złotych.

Zdaniem ratowników medycznych, od 2013 roku powinni dostawać dodatek do podstawy wynagrodzenia, wynikający z umowy o ratownictwie medycznym. To kwoty od 5 do nawet 15 tysięcy złotych w zależności od rodzaju umowy o pracę. W sumie chodzi o kwotę nawet pół miliona złotych. Wnioski do krakowskiego sądu pracy o zapłatę  dodatku skierowało już od września ponad 60 pracowników ZZOZ w Wadowicach.

Ratownicy od lipca tego roku dostają należne im dodatki, dzięki zmianom zasad wynagrodzenia, które wprowadziła dyrekcja wadowickiej lecznicy po protestach w marcu tego roku. Zlikwidowano wtedy dodatek stały w wysokości 30% wynagrodzenia podstawowego, zastępując go dwoma innymi: jednym w wysokości 65% stawki godzinowej wynagrodzenia podstawowego za każdą nocną godzinę pracy oraz drugim, 45% stawki godzinowej podstawowej za każdą godzinę pracy w niedzielę i święta.

Jest problem, bo dyrektor Szpitala Powiatowego w Wadowicach Józef Budka nie zgadza się na wypłatę pieniędzy, tłumacząc to bardzo trudną sytuacją finansową placówki, która jest zadłużona na grubo ponad 15 milionów. Kilka dni temu udało się uzyskać kwotę 3,5 miliona złotych z powiatu na zakup nowego aparatu rentgenowskiego i spłatę zobowiązań. To ciągle jednak za mało.

Stąd ratownicy straszą pozwami sądowymi.

(MG)

NAPISZ DO NAS: kontakt@wadowiceonline.pl

Komentarze  

+9 #1 Ratownik 2016-10-18 19:35
Straszą? Pozwy poszły do sądu 9września więc nikt nikogo nie straszy...
+6 #2 Piotr13021991 2016-10-18 21:23
Jak to jest? Tu wybudowali nową część szpitala, a tu tyle zadłużenia na starej części. O co w tym wszystkim chodzi ?
+6 #3 I dobrze 2016-10-19 08:03
Trzeba było płacić jak należy zaraz, kiedy usiadło się na stołku dyrektora panie Budka, to nie byłoby dzisiaj problemu. A Pan poniewierał ludźmi i pozbawiał ich wynagrodzenia to ma Pan problem. A gdzie był starosta? Organ założycielski, który ma nadzorować to co robi dyrektor. Nie robiło się co było trzeba, trzeba będzie płacić. Do zaległych wynagrodzeń dojdą jeszcze niemałe koszty sądowe. Czy nie lepiej byłoby zapłacić same zaległości?
-2 #4 Rat-szczur 2016-10-23 18:49
Niestety niektórzy żyją jakby w równoległym świecie nie rozumiejąc jak funkcjonuje świat...
Domagamy się należnych nam pieniążków bo nie płacono nam ich opowiadając jednocześnie bajki o łózkach i pacjentach. Ustawy o działalności leczniczej z 2011 roku nie przestrzegał żaden dyrektor od tamtego czasu. A nasze dzieci w święta i w nocy często są same lub z opiekunkami i nie mamy za co im zadośćuczynić.

Nie masz uprawnień do komentowania tego artykułu.