Samochód strażacki, który na początku tygodnia uległ uszkodzeniu w kolizji pod wiaduktem w Kleczy Do
Drukuj
Rozbity strażacki wóz trafi do naprawy

Samochód strażacki, który na początku tygodnia uległ uszkodzeniu w kolizji pod wiaduktem w Kleczy Dolnej wkrótce zostanie naprawiony. Jak się dowiadujemy, mimo braku pojazdu najczęściej wykorzystywanego w akcjach, strażacy z JRG Wadowice poradzą sobie.

Jak już pisaliśmy, we wtorek (20.08) przed godziną 9:00 doszło do pechowego zdarzenia:strażacy z JRG Wadowice jadący gasić płonący samochód w Izdebniku, na łuku śliskiej drogi krajowej nr 52 w Kleczy Dolnej pod wiaduktem kolejowym wpadli w poślizg. Ich ważący 15 ton samochód gaśniczy mercedes, wypełniony po brzegi wodą przewrócił się na bok, tarasując na prawie całej szerokości szosę. Cały zastęp, czyli pięciu strażaków trafiło do wadowickie szpitala na obserwację, na szczęscie mimo wcześniejszych informacji o poważnych obrażeniach, skończyło się tylko na ogólnych potłuczeniach. To najważniejsze. W dzień zdarzenia cała piątka wyszła ze szpitala. Policja nie ukarze także kierowcy, który feralnego dnia prowadził pojazd.

"Policja odstąpiła od ukarania, mamy takie prawo, z uwagi na to, że pojazd jechał do akcji ratowniczo-gaśniczej, której celem było ratowanie życia ludzkiego" - poinformowała nas Elżbieta Goleniowska-Warchał, rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Policji w Wadowicach

Zobacz: Strażacy mogli zginąć jadąc na ratunek

Samochód, który uległ uszkodzeniu to mercedes atego GBARt 2,5/16. Jest średnim samochodem ratowniczo-gaśniczym ze zbiornikiem 2 500 litrów wody i wydajności autopompy 1600 litrów/min. Jego właścicielem jest Komenda Powiatowa Państwowej Straży Pożarnej w Wadowicach. Jak dowiedzieliśmy się, uszkodzenia pojazdu na szczęście nie są tak duże, jak mogło się wydawać.

"Pojazd ma pogięte blachy z prawej strony, na boku na który się położył. Rozbita jest przednia szyba a także boczna od strony pasażera. Ma również delikatnie zagniecenia i otarcia kabiny. Uległy też uszkodzeniu bądź nadwyrężeniu mocowania pozostałego drobnego sprzętu a także mocowania zbiornika na wodę" - dowiedzieliśmy się w rozmowie z Krzysztofem Cieciakiem, rzecznikiem prasowym Komendy Powiatowej PSP w Wadowicach

Pojazd w tej chwili stoi w garażu JRG Wadowice, najprawdopodobniej w przyszłym tygodniu trafi do naprawy. Jej koszty pokryje ubezpieczenie autocasco. Kiedy auto wróci do służby? Nie wiadomo: teraz wszystko w rękach przedstawicieli firmy Bocar, która zajmuje się produkcją, przystosowywaniem i serwisowaniem samochodów pożarniczych, w tym i uszkodzonego mercedesa.

Mimo wyłączenia na jakiś czas ze służby najczęściej wykorzystywanego w akcjach w JRG Wadowice samochodu, strażacy mają czym jeździć.

"Na wyposażeniu są nadal trzy samochody ratowniczo-gaśnicze: dwa średnie, jeden ciężki. Poza tym w powiecie mamy 69 Ochotniczych Straży Pożarnych. Damy radę" - dodaje Krzysztof Cieciak.

(MG)


NAPISZ DO NAS: kontakt@wadowiceonline.pl

Ostatnie artykuły z kategorii Biznes:

Pół roku od otwarcia dworca a ładowarka dla elektryków nadal nie działa

Kto chętny na budynek starej komendy policji?

Trwa remont mostu na kanale na Wiśle w Brzeźnicy

Park handlowy Big Andrychów będzie rozbudowany

Profilaktyczna kolonoskopia w sześciu nowych placówkach, również w Wadowicach